10 Gru 2009, Czw 20:47, PID: 189452
Nie lubie swiąt, szczegolnie bozego narodzenia, i to tylko i wylacznie przez oplatek Jakby trzeba bylo sie jajkiem dzielic w WIelkanoc to by byla masakra, ale nie mamy takiego zwyczaju w domu, wiec dlatego wole wielkanoc. Nie wiem czemu, ale jak tylko przyjdzie dzielic sie oplatkiem to mi sie zygac chce, matce tez, moze innym tez ale nigdy z nimi na ten temat nie rozmawialem. Potem juz moge siedziec przy stole, cisnienie opada, byle ten moment oplatki minal i jest ok.
Nie wiem czemu, ale przypominam sobie, ze jak bylem maly, mysle ze tak do 9 czy 10 roku zycia zawsze uciekalem z wigili do drugiego pokoju i ryczalem, nie wiem czemu.
Wogule swieta to koniec pewnego etapu dla mnie, nie wiem jak to opisac, tak jakby koniec roku wtedy byl, a nie w sylwestra, tak jakby wigilia byla "sylwestrową północą".
Nie wiem czemu, ale przypominam sobie, ze jak bylem maly, mysle ze tak do 9 czy 10 roku zycia zawsze uciekalem z wigili do drugiego pokoju i ryczalem, nie wiem czemu.
Wogule swieta to koniec pewnego etapu dla mnie, nie wiem jak to opisac, tak jakby koniec roku wtedy byl, a nie w sylwestra, tak jakby wigilia byla "sylwestrową północą".