24 Gru 2012, Pon 14:10, PID: 331611
Wigilia to chyba jeden z najsmutniejszych dni w roku...
Kiedyś, gdy byłam mała, bardzo ją lubiłam. Prezenty, jedzenie, kolędy, choinka... Nawet nie zauważałam tego, że oni się wcale z prezentów jakoś nie cieszyli. Ot, były. Jakby nie było, to najwyżej kilka wyrzutów, ale też niekoniecznie. Potem nie wiem, chyba przyszła dorosła świadomość, albo po prostu dałam się wciągnąć w to malkontenctwo
Wiecie, czego ja na wigilii nie znoszę? Gdy rodzinka zachwyca się moją kuzynką, która już skończyła studia i wyszła za mąż, czy kuzynem studiującym zaocznie i pracującym. I nikt, zupełnie nikt nic sobie z tego nie robi, że ja to wszystko słyszę i też jakieś tam sukcesy mam. Po co sprawić, by ktoś czuł się dobrze i szczęśliwy z własną rodziną...
Święta są okropne.
Kiedyś, gdy byłam mała, bardzo ją lubiłam. Prezenty, jedzenie, kolędy, choinka... Nawet nie zauważałam tego, że oni się wcale z prezentów jakoś nie cieszyli. Ot, były. Jakby nie było, to najwyżej kilka wyrzutów, ale też niekoniecznie. Potem nie wiem, chyba przyszła dorosła świadomość, albo po prostu dałam się wciągnąć w to malkontenctwo
Tośka napisał(a):Zażenowanie ojca podczas składania życzeń jest śmieszne, a matka patrzy na mnie z wyrzutem i łamiąc opłatek przemawia w tak sprytny sposób, żeby wzbudzić we mnie poczucie winy i wytknąć mi moje wady.O tak, jakbyś mi to z ust wyjęła. Wiem, że to wredne, ale i ja zaczęłam w ten sposób składać "życzenia"... Jeśli zależy jej tylko na pojechaniu mi, to po co ja mam się starać? Któregoś roku przy łamaniu się opłatkiem, co poprzedziła godzinę wcześniej awantura, powiedziałam wprost, że nie chcę życzeń i niech mi już chociaż nie życzy żebym była lepsza, tylko niech sama się zmieni i wesołych świąt. Zatkało ją i chyba trochę dotarło, bo była potem dla mnie milsza. Ale ja miałam już wigilię popsutą
Wiecie, czego ja na wigilii nie znoszę? Gdy rodzinka zachwyca się moją kuzynką, która już skończyła studia i wyszła za mąż, czy kuzynem studiującym zaocznie i pracującym. I nikt, zupełnie nikt nic sobie z tego nie robi, że ja to wszystko słyszę i też jakieś tam sukcesy mam. Po co sprawić, by ktoś czuł się dobrze i szczęśliwy z własną rodziną...
Święta są okropne.