09 Paź 2020, Pią 9:58, PID: 829878
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Paź 2020, Pią 10:08 przez Bobek90.)
(09 Paź 2020, Pią 9:13)U5iebie napisał(a): Ale znajdź se znajomych, a nie partnerkę. xP Na partnerkę człowiek z bardzo s+, a wychodzi na to, że o znajomych jeszcze trudniej niż o druga połówkę, przynajmniej tak to wygląda, patrząc na te wszystkie dziefczyny narzekające na brak znajomych, a partnerów mające. xP
A problem pewnie jest w nas, w końcu nie bez powodu ktoś woli spędzać czas z innymi, a nie akurat z nami i lenistwo ludzi najprawdopodobniej nie ma tu nic do rzeczy. Z tym jest tak samo jak z szukaniem partnerki, trzeba do siebie najpierw czymś przekonać innych, ktoś musi stwierdzić, że warto akurat z tobą trzymać.
Dlatego akurat tu masa dziewczyn się już rozbija o ścianę, bo tu ... nie wystarczy.
Tak, nie jestem dzisiaj w humorze. xP
Coś w tym jest. Od 10 lat żyje w społecznym no life i wydaje mi się że znalezienie dziewczyny byłoby duuużo prostsze od znalezienia kolegi. Dziewczyny czasami na Ciebie patrzą, zagadują, chcą żebyś zagadał. Gdybym przełamał strach, i nie s+ł tańca godowego, to być może z tego mogło by być mniej lub bardziej długotrwała relacja. Faceci mi tego nie robią. To musi wyjść naturalnie. A to jest dla mnie kompletną tajemnicą. Widzę jak w pracy się poznają, żartują, wychodzą po pracy na piwko, a dla mnie to jest poza zasięgiem. Mogę przez jakiś czas wejść w stan większego luzu i też pożartować chwile, ale poza tym, niewiele więcej, formalność, żadnej takiej naturalnej zażyłości i luzu.
---
Mnie ten stan rzeczy popędza w depresje. Nie chce szukać znajomych wśród takich jak ja, nie dlatego że mam coś do fobików, po prostu nie chce się trzymać z kimś tylko dlatego że on też dostaje zawału jak podchodzi do nas ładna dziewczyna. Z drugiej strony mam 30 lat, więc między mną a moim rówieśnikiem normalsem jest różnica 17 lat różnych doświadczeń i nabywania umiejętności społecznych, to jest dosłownie Rów Mariański.