12 Kwi 2021, Pon 16:48, PID: 840588
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Kwi 2021, Pon 17:27 przez beata7.)
(11 Kwi 2021, Nie 8:44)Mike napisał(a): Sama terapia to bardziej psycholog, terapeuta. Psychiatra jest tylko od leków, którymi powinieneś się ratować w ostateczności i też tylko z normalną terapią.
Tylko kompletnie zieloni w temacie nie wiedzą że psychiatra jest tylko od leków, a rozmawia się z psychoterapeutą. Ale psychiatrze też coś przecież trzeba powiedzieć i w ogóle iść do niego żeby dostać te leki. A sam psychoterapeuta mi nie wystarczy, bo raz byłam u psychologa i w obecnym moim stanie się na pewno nie otworzę tak żeby mógł mi psychoterapeuta pomóc. Nie wiem jak inny fobicy społeczni tak w ogóle mogą, gadać z psychologiem/psychoterapeutą bez leków, przecież to niemożliwe ze względu na objawy tej choroby. W takich przypadkach powątpiewam czy ktoś w ogóle ma naprawdę fobię społeczną
(11 Kwi 2021, Nie 8:55)Boomshaka napisał(a): Ataki paniki to już było ponad moje siły, nie mogłem nawet zakupów normalnie w sklepie zrobić, ale dzięki nim zdecydowałem się na leczenie. Nie mogłem już tego wszystkiego wytrzymać, można rzec, że musiałem sięgnąć dna, żeby w końcu coś z tym zrobić. Zmarnowałem mnóstwo czasu i teraz żałuję. Najlepsze efekty przynosi terapia + leki. Ale moim zdaniem leki to podstawa, jakbym miał wybierać leki czy terapia to zdecydowanie wybrałbym leki, tylko muszą być trafione
No dobra, ale to było tak że jak miałeś te ataki paniki to potem już bez żadnego lęku się zapisałeś do specjalisty, czekałeś na wizytę i potem tam poszedłeś? Bo mi się wydaje że osoba z fobią społeczną zawsze by się bała, nawet jakby sięgnęła dna. Co do leków, to same medykamenty bez rozmów z psychoterapeutą też niewiele dają, bo one tylko łagodzą objawy, a to co powoduje te objawy nie znika, albo nie uczymy się jak sobie radzić z tym co powoduje objawy
(11 Kwi 2021, Nie 11:55)niki111 napisał(a): Nie ma innego wyjścia niż po prostu się zmusić. Pierwszy raz poszłam z mamą, cała się trzęsłam przed wejściem, a na wejściu do psychiatry rozpłakałam, musiał mnie facet najpierw uspokoić zadawał standardowe pytania na które grzecznie odpowiadałam, ewentualnie coś dopytał i tyle, tyle krzyku i strachu, a niepotrzebnie
Też słyszałam o tym zmuszeniu się, ale ja nawet na to nie mam siły. Nie wiem, może dlatego że podejrzewam u siebie też depresję. A co do odpowiadania na pytania, to będę miała pustkę w głowie jak tam będę. Miałam tak u psychologa. I oczywiście jak każdy prawdziwy fobik po wizycie będę sobie wyrzucać co powiedziałam źle i będę się nad sobą użalać. Też to miałam po wizycie u psychologa
(11 Kwi 2021, Nie 12:08)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): Czesto jest tak, ze czlowiek boi sie wlasnej wyobrazni i sam sie nakreca, a po tem traci kontrole nad wlasnymi emocjami, ktore powstaly na skutek mysli i wyobrazni, na koniec sprawa wymyka sie z pod kontroli.
Dlatego tak bardzo wazne jest uczyc sie optymizmu, bo pesymista zazwyczaj widzi swoja przyszlosc i reszte swiata negatywnie.
To nie jest tylko wyobraźnia, to są objawy choroby, na które nie możemy nic poradzić. Tak jak ktoś z chorobą serca nie jest w stanie sam pozbyć się bólu serca, tylko potrzebuje leczenia.
Żeby uczyć się optymizmu, trzeba iść na terapię. I to co nazywasz pesymizmem to jest coś więcej niż zwykły pesymizm. To objawy choroby, której samodzielnie nie wyleczę.
Ty jesteś chory psychicznie? Bo odnoszę wrażenie że nie jesteś jednym z nas i piszesz to co ci się wydaje że jest prawdą, ale tak naprawdę nigdy sam przez to nie przeszedłeś i tego nie rozumiesz