30 Sie 2011, Wto 10:38, PID: 269496
aetos napisał(a):Pomyślcie tylko- psycholodzy to mają dobrze.
Gdy naukowiec-psychiatra chce udowodnić jakąś hipotezę, musi- dla przykładu- udowodnić wpływ danej substancji chemicznej na ludzki układ nerwowy. Gdy neurolog dokona jakiegoś odkrycia, musi- dla przykładu- wykazać wpływ uszkodzenia danego obszaru mózgu na funkcjonowanie człowieka. Gdy psycholog dokona jakiegoś odkrycia musi... hm... musi... hm... no właśnie, nic nie musi. Nie musi grzebać pomiędzy neuronami układu nerwowego, żeby odnaleźć obszar mózgu odpowiedzialny za dany schemat zachowań. Nie musi traktować układu nerwowego szczurów laboratoryjnych neuroprzekaźnikami, by zobaczyć reakcję naszych dalekich ewolucyjnych krewnych na nadmiar przekaźnika synaptycznego. Po prostu tworzy teorię która WYDAJE się poprawnie opisywać ludzkie zachowania.
Mniej więcej się zgadzam, ale kilkoma małymi "ale". Psychiatria nie jest jednak dziedziną w 100% ścisłą, do końca rozdzieloną od psychologii - to że posiłkuje się teoriami neurobiologicznymi, z których część eksperymentalnie można udowodnić nie zmienia faktu że chociażby poszczególne "jednostki diagnostyczne" różnicowane są na zasadzie tyko i wyłącznie opisu zachowań, a nie "zaglądania pod czaszkę". Psychologia oparta na behawioryzmie bazuje jednak na eksperymentach. Co nie zmienia faktu że np. taka psychoanaliza i kierunki pochodne faktycznie są tak na prawdę wy+ w stołek historyjkami które do rzeczywistości mają się nijak