17 Mar 2011, Czw 0:05, PID: 244152
Sosen napisał(a):Jak to jeszcze raz przemyślę, to jednak takie terapie to nie bardzo w wypadku wrażliwców. Taki człowiek jest wystarczająco skryty w sobie, takie coś mogłoby go raczej dobić, niż wzmocnić. A w terapiach gdzie wyzwala się złość trzeba dojść do konkretnych przyczyn.
Właśnie czytam książkę Farrellego. Myślę, że chodzi w tym podejściu o coś więcej niż wyzwolenie złości. Przede wszystkim facet zwraca uwagę na to, żeby dostarczyć klientowi informację zwrotną, a czasami nie da się tego zrobić bez mówienia pewnych rzeczy wprost. To czy ktoś jest wrażliwy czy nie nie ma nic do rzeczy. Nawet napiszę więcej, wrażliwe osoby bardziej niż inni potrzebują informacji zwrotnej, bo wrażliwość jest wynikiem fałszywego postrzegania rzeczywistości. Im bardziej autentyczna a nie udawana i sztuczna relacja z terapeutą tym większa szansa na wydobycie się z tego stanu. A tak poza tym to pacjenci Farrellego przeważnie opisują go jako ciepłego i serdecznego człowieka, a nie bezwględnego kata, paradoksalnie. Widocznie liczy się także przekaz niewerbalny, którego w powyższym artykule nie znajdziemy.
Czasami się zastanawiam czy to co mówi mi terapeutka to jest faktycznie to co myśli, a jeśli nie to ciekawy jestem co by się stało gdyby powiedziała. Chyba pokuszę się o prowokację na nastepnej sesji.