06 Gru 2009, Nie 15:50, PID: 188825
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Gru 2009, Nie 15:51 przez zyx.)
Dokładnie.
Co prawda z moich obserwacji wynika, że w ciągu ostatnich 3-4 lat kultura studentów trochę podupadła - obecny pierwszy rocznik to nieco inni ludzie, niż ci, którzy studiowali razem ze mną - to jednak mimo wszystko jest to spory skok jakościowy w porównaniu z liceum, a tym bardziej z gimnazjum. Nie spotkałem się z buntowaniem ludzi przeciw komukolwiek, ani żadnymi innymi tego typu zachowaniami. Owszem, czasem ktoś komuś podogryza, ale raczej tak przyjacielsko. Ale pewnie zależy to trochę od kierunku studiów.
Ja jestem raczej wyobcowany i zamknięty w sobie (chociaż nie zawsze), a mimo to na studiach udało mi się odnaleźć i poznać ciekawych ludzi - mimo, że nie bywałem na żadnych typowo studenckich pijackich imprezach. Pod koniec 5 roku aż żałowałem, że już się to kończczy - fakt studiowania i codziennych wyjazdów na uczelnię zmuszał mnie do kontaktów z ludźmi, czego pewnie nie robiłbym sam z siebie. (boję się trochę, że te znajomości wkrótce stracę, bo utrzymywanie kontaktów to nigdy nie było coś, w czym byłbym dobry - niestety druga strona musi zazwyczaj przejawiać nieco więcej inicjatywy, ja po prostu jakoś głupio się czuję choćby proponując wyjście na pizzę, zawsze wydaje mi się, że się narzucam. )
Eric, idź na dzienne, zobaczysz, że będzie fajnie. A w ostateczności zawsze łatwo można przenieść się na zaoczne.
Co prawda z moich obserwacji wynika, że w ciągu ostatnich 3-4 lat kultura studentów trochę podupadła - obecny pierwszy rocznik to nieco inni ludzie, niż ci, którzy studiowali razem ze mną - to jednak mimo wszystko jest to spory skok jakościowy w porównaniu z liceum, a tym bardziej z gimnazjum. Nie spotkałem się z buntowaniem ludzi przeciw komukolwiek, ani żadnymi innymi tego typu zachowaniami. Owszem, czasem ktoś komuś podogryza, ale raczej tak przyjacielsko. Ale pewnie zależy to trochę od kierunku studiów.
Ja jestem raczej wyobcowany i zamknięty w sobie (chociaż nie zawsze), a mimo to na studiach udało mi się odnaleźć i poznać ciekawych ludzi - mimo, że nie bywałem na żadnych typowo studenckich pijackich imprezach. Pod koniec 5 roku aż żałowałem, że już się to kończczy - fakt studiowania i codziennych wyjazdów na uczelnię zmuszał mnie do kontaktów z ludźmi, czego pewnie nie robiłbym sam z siebie. (boję się trochę, że te znajomości wkrótce stracę, bo utrzymywanie kontaktów to nigdy nie było coś, w czym byłbym dobry - niestety druga strona musi zazwyczaj przejawiać nieco więcej inicjatywy, ja po prostu jakoś głupio się czuję choćby proponując wyjście na pizzę, zawsze wydaje mi się, że się narzucam. )
Eric, idź na dzienne, zobaczysz, że będzie fajnie. A w ostateczności zawsze łatwo można przenieść się na zaoczne.