02 Mar 2010, Wto 23:58, PID: 197601
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Mar 2010, Śro 0:00 przez Miyako.)
Tak myślałam właśnie w październiku zaczynając studia że to będzie fajny okres, bo zaczne wszystko od "czystej kartki", nie spotkam już ludzi z gimnazjum ani liceum. I właśnie jak autor tematu miałam wyjechać, nawet też do Krakowa, ale niestety bałam się nagle wyprowadzić sama do innego miasta. Zostałam więc u siebie i polazłam na politechnikę. Nawet się pocieszalam że nie będzie tak źle, bo trafiłam do grupy razem z moją koleżanką. I stwierdziłam że nie będzie tak źle chyba, bo tu 3/4 studentów to chłopaki, a zauważyłam że jak już się z kimś w ogóle potrafię porozumieć i potrafię pogadać, to lepiej mi się już pogada z chłopakiem. No ale okazało się być właśnie tak, że praktycznie wszyscy się zintegrowali, bo chadzają na imprezy i na piwo, a ja raczej w związku z moją fobia nie chodzę. Poza tym tak samo w ogóle nie piję. No i nie jest tak fajnie. A chodzenie na do tablicy na ćwiczeniach przyprawia mnie o dreszcze a ten wf jak już ktoś wspomniał... wole nie myśleć, bo jak na razie go nie mam... ale na 2 roku pewnie będzie i nie wiem co zrobię...