16 Wrz 2010, Czw 13:13, PID: 223102
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Wrz 2010, Czw 13:17 przez eric.)
Jak on sobie znajdował znajomych to ja już w LO widziałem. 3 lata przesiedzieliśmy i przegadaliśmy razem ze sobą a do reszty ani mnie ani jego nie ciągnęło, mnie z powodu tego że byłem świeżo po gimnazjum i fobia sięgała zenitu, a jego już potem także po tym jak go potraktowali. A jak się skumplowaliśmy to z niego też przestali robić pośmiewisko, bo już nie był sam, druga osoba to zawsze jakieś "plecy".
Co do mnie to zdecydowałem się jednak na tą edukację techniczno informatyczną z dwóch powodów - na uczelni na którą idę nie widzę w przedmiotach matematyki fizyki czy innych takich rzeczy. Specjalność to grafika komputerowa i techniki medialne, powinienem sobie jakoś dać radę i się nie zanudzę, bo zawsze mniej lub więcej interesowałem się komputerami. Teraz mam co prawda omioty na widok komputera, ale jako taką wiedzą powiedzmy ponadprzeciętną mogę się chyba spokojnie pochwalić, mimo że nie robiłem liceum informatycznego. I ostatnie najważniejsze - mój wujek ma firmę w której mogę chyba bez żadnych problemów odbyć praktyki na tym kierunku i specjalizacji. Nie mam z nim jakichś super stosunków, ale najgorszych też nie, właściwie to on mnie wprowadził kiedyś w komputery.
Po tych studiach powinienem móc pracować w domu, np. pisać strony internetowe itd. W każdym razie odkładam to jako plan awaryjny gdyby mi nie wyszło na kierowcy, bo po pierwsze chcę być kierowcą, to jedyna praca w której się "widzę", o której już sporo wiem dzięki znajomemu i mam też perspektywy na łatwe zatrudnienie "po znajomości". Na pewno nie spędzę całego życia przed komputerem bo wypruję sobie flaki. Od września zaczynam robić prawko na C i potem C+E, kursy na przewóz rzeczy i te inne sprawy, poszukam być może też jakiejś pracy na ciężarówkach (bo na tirach można dopiero od 21 roku życia a poza tym kilkudniowe trasy trudno byłoby pogodzić z nauką). Byleby nie trzeba było rozładowywać samemu, bo taką pracę znalazł ten mój znajomy w te wakacje ale zrezygnował bo nie dał rady. W każdym razie zaproponowali mu 2000zł miesięcznie, a ja bym wolał zarobić cokolwiek, nawet mniej niż 1000zł. W każdym razie praca na kierowcy byłaby dobrą odskocznią od studiów, przy okazji zarobiłbym coś i chyba najważniejsze - zdobywałbym doświadczenie. Zobaczę jak to będzie.
W każdym razie podchodzę do tego tak - idę na zaoczne, liczę tylko i wyłącznie na siebie, kontakty z ludźmi ograniczone do absolutnego niezbędnego minimum. Tylko i wyłącznie nauka.
Co do mnie to zdecydowałem się jednak na tą edukację techniczno informatyczną z dwóch powodów - na uczelni na którą idę nie widzę w przedmiotach matematyki fizyki czy innych takich rzeczy. Specjalność to grafika komputerowa i techniki medialne, powinienem sobie jakoś dać radę i się nie zanudzę, bo zawsze mniej lub więcej interesowałem się komputerami. Teraz mam co prawda omioty na widok komputera, ale jako taką wiedzą powiedzmy ponadprzeciętną mogę się chyba spokojnie pochwalić, mimo że nie robiłem liceum informatycznego. I ostatnie najważniejsze - mój wujek ma firmę w której mogę chyba bez żadnych problemów odbyć praktyki na tym kierunku i specjalizacji. Nie mam z nim jakichś super stosunków, ale najgorszych też nie, właściwie to on mnie wprowadził kiedyś w komputery.
Po tych studiach powinienem móc pracować w domu, np. pisać strony internetowe itd. W każdym razie odkładam to jako plan awaryjny gdyby mi nie wyszło na kierowcy, bo po pierwsze chcę być kierowcą, to jedyna praca w której się "widzę", o której już sporo wiem dzięki znajomemu i mam też perspektywy na łatwe zatrudnienie "po znajomości". Na pewno nie spędzę całego życia przed komputerem bo wypruję sobie flaki. Od września zaczynam robić prawko na C i potem C+E, kursy na przewóz rzeczy i te inne sprawy, poszukam być może też jakiejś pracy na ciężarówkach (bo na tirach można dopiero od 21 roku życia a poza tym kilkudniowe trasy trudno byłoby pogodzić z nauką). Byleby nie trzeba było rozładowywać samemu, bo taką pracę znalazł ten mój znajomy w te wakacje ale zrezygnował bo nie dał rady. W każdym razie zaproponowali mu 2000zł miesięcznie, a ja bym wolał zarobić cokolwiek, nawet mniej niż 1000zł. W każdym razie praca na kierowcy byłaby dobrą odskocznią od studiów, przy okazji zarobiłbym coś i chyba najważniejsze - zdobywałbym doświadczenie. Zobaczę jak to będzie.
W każdym razie podchodzę do tego tak - idę na zaoczne, liczę tylko i wyłącznie na siebie, kontakty z ludźmi ograniczone do absolutnego niezbędnego minimum. Tylko i wyłącznie nauka.