11 Lut 2010, Czw 22:59, PID: 195830
Niby racja z tymi nie-fobikami, ale to też zależy. Akurat w moim przypadku wyszło beznadziejnie. Co prawda to była przyjaźń, a nie związek, ale zawsze to jakiś kontakt z drugim człowiekiem. Fajnie, gdy druga osoba się nie zraża, gdy odwołuje się kolejne spotkanie, tylko stoi pod drzwiami i po prostu nie ma odwrotu Ale po jakimś czasie zmęczyło mnie udawanie normalnej osoby. Owszem, mogłam porozmawiać z moją przyjaciółką o wszystkim, ale w końcu to stało się... nie wiem... chyba nudne. Jakbym mówiła do ściany. Pod koniec tylko słuchałam o jej życiu, przytakiwałam, mówiłam, że u mnie ok. Prawdopodobnie to z mojej winy wszystko się rozsypało, ale przynajmniej już nikogo nie krzywdzę i nie muszę udawać. Bo i nie ma przed kim
Ale myślę, że znajomość fobika z nie-fobikiem może się udać. Pod warunkiem, że się nie ucieknie tak, jak ja.
Ale myślę, że znajomość fobika z nie-fobikiem może się udać. Pod warunkiem, że się nie ucieknie tak, jak ja.