03 Maj 2013, Pią 21:24, PID: 349474
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Maj 2013, Pią 22:03 przez Surowica.)
Cześć, miałam już nie uczestniczyć w żadnych forach, ale jednak nie jestem zbyt dobra w trzymaniu się swoich postanowień, a więc jestem. Poza tym, potrzebuję pomocy czy może raczej określenia tego co mnie martwi, a może... kurcze, sama nie wiem.
Mam 22 lata, znajomi mówili o tym forum, zrobiłam też test Lebowitza, wyszło mi 123.
Mój problem polega na tym, że rodzina nie rozumie (poza matką) dlaczego boję się ludzi, nie wychodzę z domu, przestałam uczęszczać do szkoły. Wiem, że nie mnie jednej nie rozumieją. Jakoś to znosiłam, nie było to jakieś aż tak dobitne, żebym nie mogła w jakiś sposób sobie z tym poradzić.
Jednak niedawno przyjechała do mnie ciotka powiedziała kilka rzeczy po których nijak nie mogę się pozbierać, stąd moje pytania:
- Czy jeśli nie mogę wyjaśnić dlaczego boję się ludzi oznacza to, że tej fobii nie ma, że wymyśliłam sobie to wszystko? Oczywiście, że wiele ludzi w życiu mnie zawiodło, nie mnie jedną jak mniemam i inni nie mają z tym problemu. Czy to może być powodem? Czy coś jeszcze ma na to wpływ?
- Jeśli ktoś ze mną wyjdzie, na zewnątrz, w sensie, że nie pójdę i nie zostanę gdzieś sama czy to oznacza to samo co w pyt.1? Że nie mam tej fobii? Mam również problem z jazdą komunikacją miejską. Czy to wszystko tylko jakieś moje chore wymysły?
Przepraszam jeśli piszę coś niezrozumiale ,powielam czyjeś pytanie czy umieściłam temat w złym dziale. Piszę to w nerwach, nie mogę przestać o tym myśleć i przez jej słowa czuję się jak oszustka, jakbym oszukiwała wszystkich na około. Nie wiem co mam robić.
Dodam, że od 9 roku życia leczę się na depresję.
Będę wdzięczna za szybką odpowiedź, przeszukiwałam internet, jednak nie znalazłam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.
Mam 22 lata, znajomi mówili o tym forum, zrobiłam też test Lebowitza, wyszło mi 123.
Mój problem polega na tym, że rodzina nie rozumie (poza matką) dlaczego boję się ludzi, nie wychodzę z domu, przestałam uczęszczać do szkoły. Wiem, że nie mnie jednej nie rozumieją. Jakoś to znosiłam, nie było to jakieś aż tak dobitne, żebym nie mogła w jakiś sposób sobie z tym poradzić.
Jednak niedawno przyjechała do mnie ciotka powiedziała kilka rzeczy po których nijak nie mogę się pozbierać, stąd moje pytania:
- Czy jeśli nie mogę wyjaśnić dlaczego boję się ludzi oznacza to, że tej fobii nie ma, że wymyśliłam sobie to wszystko? Oczywiście, że wiele ludzi w życiu mnie zawiodło, nie mnie jedną jak mniemam i inni nie mają z tym problemu. Czy to może być powodem? Czy coś jeszcze ma na to wpływ?
- Jeśli ktoś ze mną wyjdzie, na zewnątrz, w sensie, że nie pójdę i nie zostanę gdzieś sama czy to oznacza to samo co w pyt.1? Że nie mam tej fobii? Mam również problem z jazdą komunikacją miejską. Czy to wszystko tylko jakieś moje chore wymysły?
Przepraszam jeśli piszę coś niezrozumiale ,powielam czyjeś pytanie czy umieściłam temat w złym dziale. Piszę to w nerwach, nie mogę przestać o tym myśleć i przez jej słowa czuję się jak oszustka, jakbym oszukiwała wszystkich na około. Nie wiem co mam robić.
Dodam, że od 9 roku życia leczę się na depresję.
Będę wdzięczna za szybką odpowiedź, przeszukiwałam internet, jednak nie znalazłam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.