23 Kwi 2008, Śro 12:24, PID: 20775
Moje relacje z ojcem... Różnie to bywało. Kiedy był pijany, to ja automatycznie miałam paskudny humor, i nie raz na niego warczałam. Traktowałam go naprawdę chłodno, i w przeciwieństwie do mojej matki nigdy z nim nie dyskutowałam gdy był wstawiony, bo to nie miało sensu. On jeszcze bardziej się wtedy nakręcał. Czasem nie powiedziałam nic, albo spojrzałam np. nie tak jak powinnam, i też nieciekawie to potem wyglądało. Choć nigdy mnie nie uderzył, to psychicznie ranił mnie bez przerwy.
On właściwie nigdy nie był dla mnie takim prawdziwym ojcem. Niczego mnie nie nauczył, często ze mną konkurował o głupoty, i nigdy nie traktował mnie jak swoje dziecko, a kiedy coś mi się nie udawało, to najczęściej się ze mnie śmiał. Jako małe dziecko potrafiłam go rozdrażnić tym, że przeszłam przed ekranem telewizora, gdy on w tym samym czasie oglądał jakiś program.
On właściwie nigdy nie był dla mnie takim prawdziwym ojcem. Niczego mnie nie nauczył, często ze mną konkurował o głupoty, i nigdy nie traktował mnie jak swoje dziecko, a kiedy coś mi się nie udawało, to najczęściej się ze mnie śmiał. Jako małe dziecko potrafiłam go rozdrażnić tym, że przeszłam przed ekranem telewizora, gdy on w tym samym czasie oglądał jakiś program.