29 Kwi 2011, Pią 8:08, PID: 251498
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Kwi 2011, Sob 22:13 przez gp312.)
Ja właśnie z tego powodu nie mam życia towarzyskiego - bo jak już ktoś trafi się do pogadania to w którymś momencie - może jakaś imprezka , albo na piwo czy wino ..Perspektywa podobnych rozmów ( jak przytoczył Michał ) skutecznie odstrasza od spotkań w realu ... A szukanie podobnych stworzeń do siebie jest jak szukanie igły w stogu siana .. więc zostawiłam temat bo to bez sensu - iść na spotkanie i wpieniać się z powodu - bo ktoś namawia na piwo a ja nie chcę i wole zostać przy zwykłym napoju ....
Zdarza mi się wino raz od wielkiego dzwona ale nie na zasadzie bo inni mają nieodpartą ochotę ...
Mam dokładnie tak jak Ty -Automatyczność sam zapach alkoholu wyprowadza mnie z równowagi i to tak na maksa. Min., dlatego w którymś momencie zamknęłam się w domu .. bo moja reakcja na np.: jazdę w autobusie czy pociągu z człowiekiem po (niby) jednym piwku kilka razy doprowadziła do takiej awantury .... - znaczy ja zrobiłam awanturę .
Bezpieczniej było zamknąć się w czterech ścianach .
Teraz niestety temat wrócił jak bumerang - bo wreszcie wychodzę z chaty ...
Teraz moją przepustką do świata jest pies - jest duży więc mało jest potencjalnych dupków co chcą podejść - bo dla mnie najgorsze jest właśnie zaczepianie przez wstawionych kolesi .. Pies załatwia temat .
Lecz kłopot w tym że z psem wszędzie nie mogę iść - jeszcze nie wypracowałam metody na te sytuacje gdy jestem sama. Na razie załatwiam temat - na zasadzie - gdy jestem sama a widzę z daleka kogoś wstawionego to zmieniam "trasę " , najgorzej jest gdy muszę obok kogoś takiego przejść - ha ha prawie biegiem . Ale nic innego na to nie wymyśliłam .
P.s. Trzymajcie za mnie kciuki - w poniedziałek idę na pierwsze spotkanie w DDA - terapia
Zdarza mi się wino raz od wielkiego dzwona ale nie na zasadzie bo inni mają nieodpartą ochotę ...
Mam dokładnie tak jak Ty -Automatyczność sam zapach alkoholu wyprowadza mnie z równowagi i to tak na maksa. Min., dlatego w którymś momencie zamknęłam się w domu .. bo moja reakcja na np.: jazdę w autobusie czy pociągu z człowiekiem po (niby) jednym piwku kilka razy doprowadziła do takiej awantury .... - znaczy ja zrobiłam awanturę .
Bezpieczniej było zamknąć się w czterech ścianach .
Teraz niestety temat wrócił jak bumerang - bo wreszcie wychodzę z chaty ...
Teraz moją przepustką do świata jest pies - jest duży więc mało jest potencjalnych dupków co chcą podejść - bo dla mnie najgorsze jest właśnie zaczepianie przez wstawionych kolesi .. Pies załatwia temat .
Lecz kłopot w tym że z psem wszędzie nie mogę iść - jeszcze nie wypracowałam metody na te sytuacje gdy jestem sama. Na razie załatwiam temat - na zasadzie - gdy jestem sama a widzę z daleka kogoś wstawionego to zmieniam "trasę " , najgorzej jest gdy muszę obok kogoś takiego przejść - ha ha prawie biegiem . Ale nic innego na to nie wymyśliłam .
P.s. Trzymajcie za mnie kciuki - w poniedziałek idę na pierwsze spotkanie w DDA - terapia