01 Wrz 2009, Wto 2:10, PID: 173189
Postaram się napisać co nieco o OU i FS, wedle mojej wiedzy.
Różnica między FS a OU polega na tym, że zaburzenia osobowości są egosyntoniczne (napisałam o tym w innym poście), a więc traktowane jako integralna część ego przez samego zaburzonego. Natomiast w FS człowiek postrzega lęk jako coś obcego, nieracjonalnego, co do niego nie należy. Na ogół granica pomiędzy FS i OU jest płynna (tak samo jak między jednym zaburzeniem osobowości i drugim) i sprawia samemu diagnoście sporo problemów. Oprócz egosyntonii i kryteriów ICD zaburzenia osobowości charakterysują się często występowaniem pewnych określonych mechanizmów obronnych, co terapeuta może zaobserwować dopiero w toku terapii.
Jednakże diagnozę musi postawić już na pierwszym spotkaniu - takie są wymogi NFZ, czy firm ubezpieczeniowych. Nie jest ona jednak nigdy jakimś ostatecznym emblematem, często zdarza się, że w toku terapii się zmienia, gdyż pacjent np. ujawnia że jego prawdziwym problemem jest coś innego (z czego mógł wcześniej nie zdawać sobie sprawy), albo sam terapeuta może dojść do tego, że się pomylił.
Generalnie w przypadku zaburzeń osobowości terapia może okazać się mniej skuteczna (generalnie, bo wszystko to jest bardzo!!! indywidualnie uwarunkowane i zależy głównie od samego zainteresowanego - o ile oczywiście trafi na dobrego terapeutę) niż w przypadku FS, jednakże OU jest tym zaburzeniem osobowości, które ma chyba najlepsze statystyki wyleczenia w porównaniu z wszystkimi innymi.
Jednym z głównych wyznaczników sukcesu jakiejkolwiek terapii jest motywacja samego pacjenta/klienta. I na tym polega problem w przypadku ZO: są one postrzegane przez ego jako coś naturalnego, własnego i brak jest motywacji aby dokonać wystarczającej pracy nad sobą (najczęściej pacjenci z zaburzeniami osobowości decydują się na terapię w wyniku próśb bliskich im osób).
Ktoś napisał, że w przypadku ZO terapia poznawczo-behawioralna nie działa. Nie jest to prawdą. Nie ma innych terapii dla zaburzeń lękowych i innych dla zaburzeń osobowości. To że może 'nie działać' wynika
najczęściej z niskiej motywacji zainteresowanego i jego chęci/zdolności do przebudowania swojego ego. Potrzeba dłuższej, bądź intensywniejszej terapii, która będzie sięgała głębiej. Można spróbować terapii psychoanalitycznej (jeśli ktoś wierzy w psychoanalizę), która koncentruje się na przebudowaniu głębszych struktur osobowości. Jeśli ktoś był na terapii i nie udało mu się odnieść sukcesu - warto zmienić terapeutę na takiego, który działa w innej orientacji. Każdy terapeuta powinien poinformować o swojej orientacji i stosowanych technikach, jeśli sam zaintersowany sobie tego życzy. Terapia w innej orientacji może się okazać czymś kompletnie innym, gdyż często nawet definicje czy postrzeganie przyczyn danego zaburzenia jest diametralnie różne w innych orientacjach i nie ma tu zgodności. Czasami po prostu terapeuta może być do d*py i nie warto kłaść lagi na całej psychoterapii, tylko spróbować czegoś innego.
I jeszcze kwestia łączenia zaburzeń - z tego co mi wiadomo, jeśli ktoś ma OU to nie powinno się u niego diagnozować FS i na odwrót. Albo jedno albo drugie.
Ale do diagnozy tak naprawdę nie warto się przywiązywać, ważne jest rozpoznanie głównego problemu i zastosowanie odpowiednich technik terapeutycznych.
A jeśli jednym z głównych kryteriów jest motywacja, a ktoś bardzo chce się pozbyć tego potwora, co zżera go od wewnątrz, to jest nadzieja!
PS. Mam nadzieję, że nie zostanę wyrzucona z forum za słowo na d, ale żadne inne nie odda trafnie obrazu sytuacji
Różnica między FS a OU polega na tym, że zaburzenia osobowości są egosyntoniczne (napisałam o tym w innym poście), a więc traktowane jako integralna część ego przez samego zaburzonego. Natomiast w FS człowiek postrzega lęk jako coś obcego, nieracjonalnego, co do niego nie należy. Na ogół granica pomiędzy FS i OU jest płynna (tak samo jak między jednym zaburzeniem osobowości i drugim) i sprawia samemu diagnoście sporo problemów. Oprócz egosyntonii i kryteriów ICD zaburzenia osobowości charakterysują się często występowaniem pewnych określonych mechanizmów obronnych, co terapeuta może zaobserwować dopiero w toku terapii.
Jednakże diagnozę musi postawić już na pierwszym spotkaniu - takie są wymogi NFZ, czy firm ubezpieczeniowych. Nie jest ona jednak nigdy jakimś ostatecznym emblematem, często zdarza się, że w toku terapii się zmienia, gdyż pacjent np. ujawnia że jego prawdziwym problemem jest coś innego (z czego mógł wcześniej nie zdawać sobie sprawy), albo sam terapeuta może dojść do tego, że się pomylił.
Generalnie w przypadku zaburzeń osobowości terapia może okazać się mniej skuteczna (generalnie, bo wszystko to jest bardzo!!! indywidualnie uwarunkowane i zależy głównie od samego zainteresowanego - o ile oczywiście trafi na dobrego terapeutę) niż w przypadku FS, jednakże OU jest tym zaburzeniem osobowości, które ma chyba najlepsze statystyki wyleczenia w porównaniu z wszystkimi innymi.
Jednym z głównych wyznaczników sukcesu jakiejkolwiek terapii jest motywacja samego pacjenta/klienta. I na tym polega problem w przypadku ZO: są one postrzegane przez ego jako coś naturalnego, własnego i brak jest motywacji aby dokonać wystarczającej pracy nad sobą (najczęściej pacjenci z zaburzeniami osobowości decydują się na terapię w wyniku próśb bliskich im osób).
Ktoś napisał, że w przypadku ZO terapia poznawczo-behawioralna nie działa. Nie jest to prawdą. Nie ma innych terapii dla zaburzeń lękowych i innych dla zaburzeń osobowości. To że może 'nie działać' wynika
najczęściej z niskiej motywacji zainteresowanego i jego chęci/zdolności do przebudowania swojego ego. Potrzeba dłuższej, bądź intensywniejszej terapii, która będzie sięgała głębiej. Można spróbować terapii psychoanalitycznej (jeśli ktoś wierzy w psychoanalizę), która koncentruje się na przebudowaniu głębszych struktur osobowości. Jeśli ktoś był na terapii i nie udało mu się odnieść sukcesu - warto zmienić terapeutę na takiego, który działa w innej orientacji. Każdy terapeuta powinien poinformować o swojej orientacji i stosowanych technikach, jeśli sam zaintersowany sobie tego życzy. Terapia w innej orientacji może się okazać czymś kompletnie innym, gdyż często nawet definicje czy postrzeganie przyczyn danego zaburzenia jest diametralnie różne w innych orientacjach i nie ma tu zgodności. Czasami po prostu terapeuta może być do d*py i nie warto kłaść lagi na całej psychoterapii, tylko spróbować czegoś innego.
I jeszcze kwestia łączenia zaburzeń - z tego co mi wiadomo, jeśli ktoś ma OU to nie powinno się u niego diagnozować FS i na odwrót. Albo jedno albo drugie.
Ale do diagnozy tak naprawdę nie warto się przywiązywać, ważne jest rozpoznanie głównego problemu i zastosowanie odpowiednich technik terapeutycznych.
A jeśli jednym z głównych kryteriów jest motywacja, a ktoś bardzo chce się pozbyć tego potwora, co zżera go od wewnątrz, to jest nadzieja!
PS. Mam nadzieję, że nie zostanę wyrzucona z forum za słowo na d, ale żadne inne nie odda trafnie obrazu sytuacji