13 Wrz 2010, Pon 16:45, PID: 222667
kosiarz napisał(a):Zastanawiam się czy masaż, mający dobroczynny wpływ na każdego, nie byłby szczególnie cenny dla kogoś z fs.Chodze na masaze przynajmniej 2 razy w roku,masz racje ze sa dobre,na poczatku jest stres ze bedzie mnie dotykał obcy facet,ale pozniej sama mmmm przyjemnosc,ja mam upusty po znajomosci
Po pierwsze, wiadomo, że podczas długotrwałego stresu napięcia mięśni przechodzą w formę chroniczną. Podejrzewam, że u fobików szczególnie to zjawisko występuje, dlatego rozmasowanie tych napięć byłoby dla nas szczególnie korzystne i zapewne na dłuższą metę doprowadziłoby do większego poziomu zrelaksowania.
Po drugie, pomijając chroniczne napięcia mięśni, jest jeszcze sprawa sytuacyjnych napięć. O co mi chodzi?(Bóg raczy wiedzieć) Idziemy do masażysty, wiadomo, jest to dla fobika pewien, większy lub mniejszy- stres. I teraz, weźmy na to, leżymy sobie i próbujemy prowadzić rozmowę z masażystą. Co się dzieje-stresujemy się, w naszym ciele powstają mikronapięcia mięśni, których często pewnie nawet nie czujemy. W tym samym momencie masażysta nas masuje, redukując na bieżąco te napięcia.
Wydaje mi się, że takie natychmiastowe uśmierzanie głębokich napięć pojawiających się podczas kontaktu z drugim człowiekiem, miałoby zbawienny wpływ na psychikę.
A jakbyśmy się już przyzwyczaili do naszego terapeuty (podejrzewam, że szybko)-zmiana.
Oczywiście główną przeszkodą są tu ceny masaży, jednak sam pomysł wydaje mi się godny uwagi.