12 Gru 2009, Sob 0:20, PID: 189569
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Gru 2009, Sob 1:02 przez eric.)
A więc raportuję:
Jestem na 5 tygodniu, a właściwie 7-mym bo 2 razy przedłużałem sobie sesje z tygodnia na dwa dla lepszego utrwalenia.
Jakaś poprawa jest już odczuwalna, ale na razie dosyć słabo, choć już namacalnie.
Pojawiają się "nawroty" co jakiś czas, każdy kolejny jest silniejszy i potrafi dosłownie zwalić mnie z nóg. Czasem mijają po dniu, czasem po kilku. Zawsze kiedy mam nawrót dopada mnie totalny schiz, średnio co godzinę czuję się raz lepiej, a raz umieram.
Mam dni, że nic mnie nie rusza, jednak jak już pojawi się nawrót to jest istna masakra, na przykład dzisiaj po powrocie ze szkoły kiedy pies za płotem wydarł na mnie japę to prawie się fiknąłem salto w tył ze strachu, a jak mam "normalny" dzień to prawie że nie drgnę.
Jak wam idzie? Przerabia ktoś to teraz? Czy miał ktoś podobne sytuacje jak ja przy robieniu tej terapii? Jest tam co prawda napisane o nawrotach, ale ostatnie półtora tygodnia to właściwie ciągły nawrót, jakbym wpadł znów mimo że robię co mogę, używam wszystkich metod jakich nauczyła mnie terapia, a jednak nie za bardzo to teraz pomaga. Nie łamię się tak jak tam każą, ale jednak trochę się boję... zbyt silny chyba ten nawrót i zbyt długo już trwa.
Jestem na 5 tygodniu, a właściwie 7-mym bo 2 razy przedłużałem sobie sesje z tygodnia na dwa dla lepszego utrwalenia.
Jakaś poprawa jest już odczuwalna, ale na razie dosyć słabo, choć już namacalnie.
Pojawiają się "nawroty" co jakiś czas, każdy kolejny jest silniejszy i potrafi dosłownie zwalić mnie z nóg. Czasem mijają po dniu, czasem po kilku. Zawsze kiedy mam nawrót dopada mnie totalny schiz, średnio co godzinę czuję się raz lepiej, a raz umieram.
Mam dni, że nic mnie nie rusza, jednak jak już pojawi się nawrót to jest istna masakra, na przykład dzisiaj po powrocie ze szkoły kiedy pies za płotem wydarł na mnie japę to prawie się fiknąłem salto w tył ze strachu, a jak mam "normalny" dzień to prawie że nie drgnę.
Jak wam idzie? Przerabia ktoś to teraz? Czy miał ktoś podobne sytuacje jak ja przy robieniu tej terapii? Jest tam co prawda napisane o nawrotach, ale ostatnie półtora tygodnia to właściwie ciągły nawrót, jakbym wpadł znów mimo że robię co mogę, używam wszystkich metod jakich nauczyła mnie terapia, a jednak nie za bardzo to teraz pomaga. Nie łamię się tak jak tam każą, ale jednak trochę się boję... zbyt silny chyba ten nawrót i zbyt długo już trwa.