05 Maj 2014, Pon 18:12, PID: 391906
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Maj 2014, Pon 18:12 przez BlankAvatar.)
dobrze zrozumiałeś, ale..
Moim zdaniem zamysł jest taki: na początku robisz coś łatwiejszego, czyli bezmyślnie stopujesz myśli; uczysz się takiej prostej kontroli + zauważasz jak często masz antski + widzisz, że poprawia Ci się samopoczucie, gdy jest ich mniej. Jak już masz to jako-tako opanowane i rozumiesz ten związek przyczynowo-skutkowy, to możesz zacząć zabierać się za bardziej wyrafinowane metody.
Paradoks walki dotyczy tego, by nie wzbudzać w sobie negatywnych emocji, gdy chcemy pozbywać się negatywnych emocji. Pamiętam, że najczęściej, gdy zaczynałem odczuwać lęk i szczególnie, gdy towarzyszyły temu objawy somatyczne, to jeszcze bardziej się stresowałem, gdy próbowałem na siłę sprawić, by się tak nie czuć: w głowie myśli typu "omg zaraz się spocę, będę mięć obłędny wzrok, będę bełkotać - muszę się schować, zasłonić, uciekać żeby nie było poznać. Łojezu, na pewno wyjdę na wariata!".
A najlepsze, co mogłem wtedy dla siebie zrobić, to właśnie się uspokoić, dać temu poddenerwowaniu "się rozejść". W takiej sytuacji walka, rozumiana jako takie spinanie pośladów, daje odwrotne skutki niżbyśmy chcieli i stąd paradoks.
Moim zdaniem zamysł jest taki: na początku robisz coś łatwiejszego, czyli bezmyślnie stopujesz myśli; uczysz się takiej prostej kontroli + zauważasz jak często masz antski + widzisz, że poprawia Ci się samopoczucie, gdy jest ich mniej. Jak już masz to jako-tako opanowane i rozumiesz ten związek przyczynowo-skutkowy, to możesz zacząć zabierać się za bardziej wyrafinowane metody.
Paradoks walki dotyczy tego, by nie wzbudzać w sobie negatywnych emocji, gdy chcemy pozbywać się negatywnych emocji. Pamiętam, że najczęściej, gdy zaczynałem odczuwać lęk i szczególnie, gdy towarzyszyły temu objawy somatyczne, to jeszcze bardziej się stresowałem, gdy próbowałem na siłę sprawić, by się tak nie czuć: w głowie myśli typu "omg zaraz się spocę, będę mięć obłędny wzrok, będę bełkotać - muszę się schować, zasłonić, uciekać żeby nie było poznać. Łojezu, na pewno wyjdę na wariata!".
A najlepsze, co mogłem wtedy dla siebie zrobić, to właśnie się uspokoić, dać temu poddenerwowaniu "się rozejść". W takiej sytuacji walka, rozumiana jako takie spinanie pośladów, daje odwrotne skutki niżbyśmy chcieli i stąd paradoks.