19 Maj 2014, Pon 17:38, PID: 393328
dopóki nie będziecie stosować tych różnych technik w życiu, przez dłuższy czas, dopóty się ich nie nauczycie (nie zautomatyzują się). Ergo nie da się pokonać fobii trenując za mało (rzadko albo przerywając terapię) lub czytając/trenując jedynie w domu.
Często nawet pełne 3 miesiące, to będzie za mało, by wyleczyć fobię (choć stan się poprawi) i trzeba swoje leczenie kontynuować dalej (za pomocą poznanych technik).
Wcale nie dziwi, że po niepełnej terapii, podczas "czasu próby" dopadł Cię ogromny stres. CBT to nie jest trening olimpijski, który przygotowuje Cię do jednego występu w zawodach. Terapia polega na stopniowym pokonywaniu lęku w coraz trudniejszych sytuacjach. Więc jeśli Twoim największym strachem jest jedzenie w miejscach publicznych, to zanim wylądowałaś na weselu, powinnaś już była mieć TO opanowane w mniej stresujących okolicznościach. Powinnaś zacząć od oswajania się z jedzeniem w miejscu publicznym samotnie, bądź z jedną osobą (czy jak tam Ci łatwiej) i stopniowo iść dalej. Nawet takie podejście nie gwarantuje, że nie będziesz czuć lęku na coraz wyższym szczebelku tej drabinki. Właściwie, to niemal pewne, że będziesz odczuwać spory lęk za każdym razem a dopiero po którymś tam razie będzie się on zmniejszał na tyle, byś mogła zwiększyć "poziom trudności". I tak, cierpliwie, do wyleczenia.
Często nawet pełne 3 miesiące, to będzie za mało, by wyleczyć fobię (choć stan się poprawi) i trzeba swoje leczenie kontynuować dalej (za pomocą poznanych technik).
Wcale nie dziwi, że po niepełnej terapii, podczas "czasu próby" dopadł Cię ogromny stres. CBT to nie jest trening olimpijski, który przygotowuje Cię do jednego występu w zawodach. Terapia polega na stopniowym pokonywaniu lęku w coraz trudniejszych sytuacjach. Więc jeśli Twoim największym strachem jest jedzenie w miejscach publicznych, to zanim wylądowałaś na weselu, powinnaś już była mieć TO opanowane w mniej stresujących okolicznościach. Powinnaś zacząć od oswajania się z jedzeniem w miejscu publicznym samotnie, bądź z jedną osobą (czy jak tam Ci łatwiej) i stopniowo iść dalej. Nawet takie podejście nie gwarantuje, że nie będziesz czuć lęku na coraz wyższym szczebelku tej drabinki. Właściwie, to niemal pewne, że będziesz odczuwać spory lęk za każdym razem a dopiero po którymś tam razie będzie się on zmniejszał na tyle, byś mogła zwiększyć "poziom trudności". I tak, cierpliwie, do wyleczenia.