30 Cze 2011, Czw 19:47, PID: 260200
Mój Mąż i moja Mama wiedzą o tym. Jednak chyba nie traktują tego zupełnie "poważnie". To znaczy... myślę, iż nie sądzą, że jest to dla mnie aż tak ogromny problem, bo i ja nie mówię o tym na co dzień. Kiedyś wspomniałam może ze dwa razy, że coś takiego mam, i tyle. Ja rozumiem, że normalnej osobie trudno pojąć, jak można tak "obsesyjnie" myśleć o czynności jaką jest jedzenie. Nikt normalny nie zasiada do stołu z myślą, że może się zaraz udławić, bo i nie zdarza się to często. Musiałby człowiek przy jedzeniu śpiewać albo łykać ogromne kęsy, żeby do tego doprowadzić. Wiem, że mój lęk jest bezpodstawny, nie wiem tylko, co mam jeszcze robić, żeby się go wyzbyć. Jak wpłynąć na moją podświadomość i jak zapomnieć o tym traumatycznym zdarzeniu z dzieciństwa, gdy dławiłam się tym cholernym cukierkiem. Generalnie rzecz biorąc jestem osobą wrażliwą, delikatną i lękliwą, a takim osobom ciężko w tych czasach....