23 Sty 2011, Nie 22:07, PID: 236571
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Sty 2011, Pon 13:05 przez songovu.)
1.) Więc jeśli chodzi o lęk to rzeczywiście jest to lęk straszny w takim ostatnim stadium, boję się wtedy żyć , boję się że nic się nie uda, boję się się wyjść gdziekolwiek, czuję jakbym odpływał świat się staje taki nierealny jedyną ulgę wtedy przynoszą mi myśli samobójcze.
Często mam w takim lęk uczucie jakby rozpadała się moja osobowość że tracę swój charakter, że świat leci jakby obok mnie a ja jestem tylko jakimś cieniem
2.) Właśnie miałem ostatnie takie ostre akcje ze swoim zachowaniem że nie czułem się sobą, moje myśli odjeżdżały gdzieś daleko, przestałem o siebie w jakikolwiek sposób dbać oprócz jakiś tam higieny, nic mnie nie interesuję, wszystko jest mi obojętne. W tym dbanie o porządek jakieś obowiązki wszystko jest zobojętniałe a jedyną motywacją do działania jest silny lęk.
3. ) Nie czuję jakieś strasznej nienawiści do ludzi, tylko ogromną zazdrość, nieufność, z góry zakładam często że ktoś jest przeciwko mnie
4.) Przez swoją samoocenę mam często poczucie winy za wszystko co się dzieje i że wszystko robię źle. Np poczucie winy że się taki urodziłem i że nie mogę czegoś zrobić inaczej.
5.) NIe czuję że te lęki są od innych tylko że ja sam jestem jakiś chory niedostosowany do tego świata. Mam poczucie, żę nie pasuję przez to w jakimś stopniu do innych. Ale te zaburzenia myślenia są czasami tak paraliżujące, że sam nie wiem gdzie jestem i co robię. NIe mogę swoich myśli skupić na niczym innym.
6.) Cóż mój lęk mogę ze swojej perspektywy oceniać za taki nie do opisania że po prostu w tym momencie czuję jakby moje życie traciło sens, nic nie było ważne i że jest to tak okrutne przeżycie że potem długo dochodzę do siebie
Mnie też lęk murują że stoję w bezruchu albo chodzę jakoś tak bez sensu przez jakiś czas i kompletnie się odrealniam. Mam mnóstwo strasznych myśli które dominują nad moim słabym charakterem.
Ja nie wiem jakie są granice często mam poczucie winy że to ja złe zrobiłem a nie kto inny, tak na zasadzie żeby nie starać się zwalać na innych to zwalę na siebie bo ja jestem najgorszy. Chodziłem na terapię jednak wtedy czułem się dobrze nie miałem wtedy jeszcze tak wielkich problemów jakie teraz mam więc nie pracowałem nad nimi tak. BO tamte problemy przy tych teraz do było coś drobnego. Ehh na lekarza muszę jeszcze czekać dłuższy czas bo tylko na państwowego mogę sobie pozwolić. a to się czeka u mnie 2 miesiące żeby się dostać ehh NIe wiem już co mam robić głupieje przez to co się teraz dzieję jeszcze nigdy tak nie miałem nawet w depresji i nerwicy żeby tak mi mózg wariował..
Często mam w takim lęk uczucie jakby rozpadała się moja osobowość że tracę swój charakter, że świat leci jakby obok mnie a ja jestem tylko jakimś cieniem
2.) Właśnie miałem ostatnie takie ostre akcje ze swoim zachowaniem że nie czułem się sobą, moje myśli odjeżdżały gdzieś daleko, przestałem o siebie w jakikolwiek sposób dbać oprócz jakiś tam higieny, nic mnie nie interesuję, wszystko jest mi obojętne. W tym dbanie o porządek jakieś obowiązki wszystko jest zobojętniałe a jedyną motywacją do działania jest silny lęk.
3. ) Nie czuję jakieś strasznej nienawiści do ludzi, tylko ogromną zazdrość, nieufność, z góry zakładam często że ktoś jest przeciwko mnie
4.) Przez swoją samoocenę mam często poczucie winy za wszystko co się dzieje i że wszystko robię źle. Np poczucie winy że się taki urodziłem i że nie mogę czegoś zrobić inaczej.
5.) NIe czuję że te lęki są od innych tylko że ja sam jestem jakiś chory niedostosowany do tego świata. Mam poczucie, żę nie pasuję przez to w jakimś stopniu do innych. Ale te zaburzenia myślenia są czasami tak paraliżujące, że sam nie wiem gdzie jestem i co robię. NIe mogę swoich myśli skupić na niczym innym.
6.) Cóż mój lęk mogę ze swojej perspektywy oceniać za taki nie do opisania że po prostu w tym momencie czuję jakby moje życie traciło sens, nic nie było ważne i że jest to tak okrutne przeżycie że potem długo dochodzę do siebie
Mnie też lęk murują że stoję w bezruchu albo chodzę jakoś tak bez sensu przez jakiś czas i kompletnie się odrealniam. Mam mnóstwo strasznych myśli które dominują nad moim słabym charakterem.
Ja nie wiem jakie są granice często mam poczucie winy że to ja złe zrobiłem a nie kto inny, tak na zasadzie żeby nie starać się zwalać na innych to zwalę na siebie bo ja jestem najgorszy. Chodziłem na terapię jednak wtedy czułem się dobrze nie miałem wtedy jeszcze tak wielkich problemów jakie teraz mam więc nie pracowałem nad nimi tak. BO tamte problemy przy tych teraz do było coś drobnego. Ehh na lekarza muszę jeszcze czekać dłuższy czas bo tylko na państwowego mogę sobie pozwolić. a to się czeka u mnie 2 miesiące żeby się dostać ehh NIe wiem już co mam robić głupieje przez to co się teraz dzieję jeszcze nigdy tak nie miałem nawet w depresji i nerwicy żeby tak mi mózg wariował..