20 Kwi 2011, Śro 19:01, PID: 250020
Sosen napisał(a):Jeśli chodzi o mnie, to mało wiem na temat klasycznej psychoanalizy, i nie o niej piszę. Jestem zwolennikiem takiej terapii, o jakiej piszę Miller, która jest też psychoanalityczką. Czyli poznanie własnej historii, uwolnienie emocji, świadomość swojej przeszłości, pogodzenie się z nią. Poznanie swoich zranień, krzywd zadanych nam przez rodziców, a nie wypowiedzianych, bo jako dzieci tego nie mogliśmy. Czyli terapia polega na dokopywaniu się do emocji. Taką terapię można bardziej porównać do terapii DDA/DDD.też podoba mi się bardziej takie podejście, gdzie zagłębiamy się w przeszłość, żeby lepiej siebie zrozumieć i zaakceptować, bez przesadnej analizy..
Ale chyba schodzimy z tematu.
psychoanalitycy zdają się (zdawali?) zapominać, że człowiek nie jest boską istotą, stworzoną z myśli, zamiast z materii. Nie jesteśmy w stanie w pełni interpretować procesu myślowego, skoro nadal nie wiemy jak działa ludzkie ciało...
dla mnie to jest identyczny problem jak w filozofii: gdy istota z niedoskonałym procesem poznawczym (nawet, nie do końca świadoma na czym mogą polegać błędy w rozumowaniu) próbuje opisać złożoność świata, to z tego musi powstać cała masa błędnych teorii..
eot