04 Lis 2011, Pią 1:14, PID: 278466
Nie chce Was zniechęcać czy straszyć ale z tym odwiedzaniem dzieci gdy rodzice są starzy jest delikatnie mówiąc tak sobie, przynajmniej z moich obserwacji i tego co wyczytałem czy też oglądałem. Jakoś zbytnio często i chętnie nie przyjeżdżają, tak raz na kilka miesięcy, święta bożonarodzeniowe, wielkanocne, urodziny i jak czegoś potrzebują ( oczywiście dzieci nie rodzice) typu pożyczka, zostawienie wnuków etc. .Te dziadki później chodzą takie rozżalone i smutne, narzekają że są rzadko odwiedzani przez dzieci i wnuki, wiszą na słuchawce czasami prosząc o przyjazd i tylko wysłuchują wymówek. Ewentualnie jak odległość ich dzieląca nie jest za duża i są jeszcze w niezłej formie jadą sami. Przykro się trochę robi jak się na to patrzy i że te relacje są takie trochę wymuszone, niechętne, z obowiązku, przyzwoitości czy też interesowne.
Nie można też powiedzieć za każdym razem że to jest wynikiem złego wychowania, traktowania, tego że rodzice nie wytworzyli sobie wystarczająco mocnej więzi czy jeszcze czegoś innego. Po prostu wiele dorosłych dzieci ma ich gdzieś i przypominają sobie o nich gdy czegoś chcą, pojawia się jakiejś święto i wypadało by się spotkać lub gdy ich w końcu u nudzą.
Nie można też powiedzieć za każdym razem że to jest wynikiem złego wychowania, traktowania, tego że rodzice nie wytworzyli sobie wystarczająco mocnej więzi czy jeszcze czegoś innego. Po prostu wiele dorosłych dzieci ma ich gdzieś i przypominają sobie o nich gdy czegoś chcą, pojawia się jakiejś święto i wypadało by się spotkać lub gdy ich w końcu u nudzą.