02 Lip 2011, Sob 13:02, PID: 260549
Nigdy nie miałam problemów ani z nadużywaniem alkoholu, ani z substancjami chemicznymi, a jestem fobiczką od lat. A jaką będę miała satysfakcję, jeśli zrobię scenę na ślubie uciekając sprzed ołtarza? Ceremonia to tylko formalność i gdyby chodziło tylko o mnie, odbyłaby się tylko w towarzystwie świadków. Jako że mój przyszły mąż nie jest fobikiem, nie chcę mu odbierać radości. Czy w takiej sytuacji naprawdę powinnam mieć wyrzuty sumienia, bo przetrwałam formalność "z kodami"?