07 Cze 2008, Sob 20:36, PID: 26535
kilka lat temu dostałam ataku śmiechu w kościele na ważnej mszy młodzieżowej, na której było mnóstwo młodych ludzi, nie mogłam się opanować, ludzie jeden po drugim zarażali się ode mnie i co jakiś czas było słychać gromkie śmiechy. ksiądz mnie wyrzucił, a ludzie się gapili, ale obciach!
Ataku śmiechu dostawałam także na terapii grupowej, gdy ludzie mówili o tragicznych wydarzeniach ze swego życia, też się zarażali i przez to było niemożliwe prowadzenie dalszych zajęć.
Jak chodziłam do szkoły i na studia, zdarzało mi się wylecieć za drzwi z powodu głupiego śmiechu ops:
Ataku śmiechu dostawałam także na terapii grupowej, gdy ludzie mówili o tragicznych wydarzeniach ze swego życia, też się zarażali i przez to było niemożliwe prowadzenie dalszych zajęć.
Jak chodziłam do szkoły i na studia, zdarzało mi się wylecieć za drzwi z powodu głupiego śmiechu ops: