22 Sie 2011, Pon 13:50, PID: 268420
Hmmm nie pamiętam ale z 2dni może.Kiedyś starsi pojechali na 9dni na holidaya. W sumie wychodziłem głównie do sklepu bo trzeba jeść było.Czasem mnie kuzyn taki odwiedził z parę razy w tym czasie.
Z tym niewychodzeniem i z tym rzadkim łażeniem gdzieś to lipa jest.Bo potem ciężko jest się znowu rozkręcić.I w ciężko jet się zmobilizować gdy masz coś załatwić albo spotkać się z kimś.Czy jakaś pracę podjąć nagle jeśli się ją znajdzie.I nagle w takim szoku wyjść z tego bezpiecznego syfu i poczuć ten stresor i zamote.Jak w mgle być zagubionym.Tak lepiej jest żeby było to wszystko płynnie a nie nagłe wystawienie się na takie bodźce.Przed którymi się ukrywało.
Z tym niewychodzeniem i z tym rzadkim łażeniem gdzieś to lipa jest.Bo potem ciężko jest się znowu rozkręcić.I w ciężko jet się zmobilizować gdy masz coś załatwić albo spotkać się z kimś.Czy jakaś pracę podjąć nagle jeśli się ją znajdzie.I nagle w takim szoku wyjść z tego bezpiecznego syfu i poczuć ten stresor i zamote.Jak w mgle być zagubionym.Tak lepiej jest żeby było to wszystko płynnie a nie nagłe wystawienie się na takie bodźce.Przed którymi się ukrywało.