03 Lis 2011, Czw 15:48, PID: 278387
Hospitalizacja to ,a nie leczenie. By dojść do takiego wniosku wystarczy policzyć ilość rozmów z lekarzami, psychologami i ilość zajęć mających pomóc. "Leczenie" polega na karmieniu psychotropami i udaremnianiu dramatycznych decyzji. Mam na myśli zwykłe szpitale ,a nie terapie stacjonarne nastawione na rozumienie. Co do kwestii zamykania i trafiania do zakładu to człowiek ,który nie słyszy głosów ,których spełnia polecenia i tego typu ostrzejszych rzeczy może spać spokojnie. Najwyżej ,można trafić na kilkudniową obserwację, gdy najbliższa rodzina stanie przeciwko delikwentowi. No i oczywiście nie należy podpisywać żadnych zgód na leczenie. Jak podpiszesz to z pobytu 3 dniowego ,robią się 2 tygodnie ,albo lepiej.