20 Paź 2011, Czw 19:16, PID: 276745
chudy2001 napisał(a):chcesz iść na studia - zdawaj mature. nie chcesz - olej. niepotrzebny stres, tak samo jak studniówka.A co jeśli w danej chwili wszystko wydaje się beznadziejne, nie podchodzisz do matury, a po pół roku budzisz się z chwilowej powiedzmy depresji z brakiem w wykształceniu i niemożliwością pójścia na studia...? I wtedy trzeba by się uczyć samemu w domu i zdawać za rok? Sama miałabym spore problemy, żeby się tak zmobilizować. Zresztą pewnie niektórzy olali by sprawę i już nigdy nie podeszli do matury...
Według mnie jak już kończy się liceum czy technikum, to wręcz osobistym obowiązkiem jest podejść do matury czy tam jakichś egzaminów zawodowych. I nie ma tu miejsca na żadne wymówki typu stres czy brak wiedzy. Podchodzisz i zdajesz lub nie, ale zawsze trzeba próbować cokolwiek napisać czy powiedzieć, bo może akurat się uda.
Mnie się baaardzo nie chciało uczyć na moją maturę, z wielkim trudem cokolwiek robiłam, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby w ogóle do niej nie podchodzić. W końcu się jakoś zmobilizowałam i zdałam, może nie na jakieś rewelacyjne wyniki, zwłaszcza z przedmiotu dodatkowego, ale zdałam. To pozwoliło mi pójść na studia, ale to już inna bajka.
Jeśli chodzi o samą maturę, to prezentacja z polskiego jest chyba najprostszą rzeczą do zdania, napiszesz ją na 4-5 stron, nauczysz na pamięć, przeczytasz chociaż streszczenia książek i już jest ok. Z językiem obcym jest już gorzej, bo musisz znać słownictwo, ale schemat trzech rozmów pozorowanych i opisu obrazka jest ten sam (przynajmniej za moich czasów były 3 dialogi i obrazek ).
Urodziny robiłam tylko dla kilku osób z rodziny, znajomi ze szkoły nawet nie pytali.
Na studniówce się pojawiłam, nie było tak źle, chociaż wtedy to był dla mnie okropny stres. Jak nie chcesz iść, to możesz to olać, ja niestety nie miałam takiej możliwości, moja mama, siostra, ciocia, kuzynka itd. mówiły, że to taka jedyna okazja w moim życiu i muszę iść... Najbardziej mnie wkurzały te wszystkie przygotowania, kupno sukni, fryzjer, na samej studniówce jeszcze oprócz grupowych robili indywidualne zdjęcia, normalnie horror, nagrania ze studniówki nie pokazałam rodzicom aż do dzisiaj. Jednak na serio nie żałuję, że poszłam. W końcu są to jakieś wspomnienia. :-P