28 Sty 2016, Czw 13:25, PID: 511116
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Sty 2016, Pią 12:04 przez Anitax.)
Raz na górze raz na dole, ale jakoś tam ewoluuję. Potrafię siebie zapytac dlaczego tak a nie inaczej postrzegam osobę lub daną sytuację, wtedy widzę, że np komus zazdroszcze, w momencie kiedy to przyznam, problem staje sie mniej istotny, odczuwam ulgę, że nie muszę się oszukiwać, tzn zaprzeczać sobie(bo z automatu wmawiam sobie ze nic sie nie dzieje, zamiast normalnie pomyslec, tak, jestem zazdrosna o to i o to). Znika wtedy poczucie bycia groszym, znika obawa przed rozmową, mam więcej luzu, zaczynam widzieć człowieka takiego jak ja.
Nadal walczę by patrzeć ludziom w oczy, tzn zerkam, ale potem nie wracam już okiem drugi raz, to jet moje przekleństwo, to niewracanie. Dzisiaj nakazuję sobie powrócic wzrokiem do osoby mijanej na ulicy/pani w sklepie/ znajomego/znajomej itd. przynajmniej w 5 sytuacjach. Jak sie za siebie nie wezmę ostro to będzie tylko gorzej.
edit; rozterki jakie mi towarzyszą od początku roku powodują skutki fizyczne- boli mnie serce, od tygodnia jade na tabletkach uspojakających i nasennych.
Muszę z tym skończyć.
edit2: nie udało mi sie wczoraj ani raz popatrzeć drugi raz na kogoś, ale za to wytrzymałam spojrzenie jakiegoś pana na ulicy, tzn wytrzymałam jakies 0,5 sekundy dłuzej niz zwykle.
Nadal walczę by patrzeć ludziom w oczy, tzn zerkam, ale potem nie wracam już okiem drugi raz, to jet moje przekleństwo, to niewracanie. Dzisiaj nakazuję sobie powrócic wzrokiem do osoby mijanej na ulicy/pani w sklepie/ znajomego/znajomej itd. przynajmniej w 5 sytuacjach. Jak sie za siebie nie wezmę ostro to będzie tylko gorzej.
edit; rozterki jakie mi towarzyszą od początku roku powodują skutki fizyczne- boli mnie serce, od tygodnia jade na tabletkach uspojakających i nasennych.
Muszę z tym skończyć.
edit2: nie udało mi sie wczoraj ani raz popatrzeć drugi raz na kogoś, ale za to wytrzymałam spojrzenie jakiegoś pana na ulicy, tzn wytrzymałam jakies 0,5 sekundy dłuzej niz zwykle.