14 Gru 2011, Śro 12:15, PID: 283561
Spooky napisał(a):Nie umiem, albo nie potrafię bądź nie nauczyłem się przebywać swobodnie wśród ludzi gadając o bzdetach. Bo przeważnie o nich się gada. Jakieś intelektualne debaty to tylko mały ułamek rozmów...O to, to. Pustka w głowie i nieumiejętność gadania o bzdetach.
Często też odczuwam duży dyskomfort, gdy jestem z kimś sam na sam, bo często przychodzi ta nieszczęsna pustka w głowie, która kończy się milczeniem.
Nie miałam problemów z rozmową z kilkoma osobami w życiu, ale to był wyjątek, bo miałam do nich zaufanie.
A z innymi to... jak i o czym tu gadać. W szkole potrafiłam zagadnąć o tematy szkolne, ale żeby przejść na luźniejszy temat to nie było mowy i rozmowa szybko się kończyła.
Tak jak wspomniano wyżej, można słuchać i zadawać pytania, ale to za mało na udaną konwersację. Rozmówca pewnie po pewnym czasie czuje się, jakby prowadził monolog
Zastanawiam się, jak to jest, że spotykają sie zwie osoby i błyskawicznie potrafią nawijać o wszystkim