12 Maj 2012, Sob 12:58, PID: 301403
Znam jedną osobę spoza rodziny, której jakoś ufam i z którą łączy mnie jakaś zażyłość. Znamy się od 11 lat, razem chodziliśmy do podstawówki, gimnazjum a teraz do liceum. Ta osoba wspierała mnie w trudniesjszych chwilach. Teraz nasze kontakty się powoli rozchodzą choć jeszcze są zażyłe. Otóż chłopak nigdy nie miał dziewczyny (pomijam modne w późnej podstawówce "chodzenie", które próbowałem zaliczyć). I oto po paru miesiącach znalazł dziewczynę i poświęca jej większość swojego czasu. Jak widzę ich razem jak się kochają to łapię lekkiego wk*rwa, lecz tego nie okazuję. Boję się, że kiedyś stracę go.
Kiedyś w czasach gimnazjum utrzymywałem jakieś znajomości, ale moja klasa rozeszła się po kawałku Polski. Ja sam jestem nieufny. W przeszłości zbyt często zawiodłem się na ludziach, często tych bliskich.
Prawdziwego przyjaciela, zgodnie z oklepanymi formułkami nigdy nie zaświadczyłem i minie wiele czasu nim go doświadczę. O ile kiedykolwiek to się uda.
Kiedyś w czasach gimnazjum utrzymywałem jakieś znajomości, ale moja klasa rozeszła się po kawałku Polski. Ja sam jestem nieufny. W przeszłości zbyt często zawiodłem się na ludziach, często tych bliskich.
Prawdziwego przyjaciela, zgodnie z oklepanymi formułkami nigdy nie zaświadczyłem i minie wiele czasu nim go doświadczę. O ile kiedykolwiek to się uda.