19 Maj 2016, Czw 18:34, PID: 542936
Ja miałam "przyjaciółkę" z którą trzymałam się wiele lat, ale z biegiem czasu stwierdzam, że to jednak nie była prawdziwa przyjaźń, przez nią tylko pogłębiał się mój stan depresyjny... Ja również nie jestem bez winy, bo też przyczyniłam się do rozpadu tej więzi, ale stwierdzam teraz, że jest dobrze jak jest, chociaż jakiś tam ból pozostał. Jako takich przyjaciół nie mam, mam jedną bliższą koleżankę z którą znam się dopiero od kilku miesięcy, ale dobrze mi się z nią gada, chyba akceptuję moją dziwność skoro nie zerwała jeszcze ze mną kontaktu ogólnie dominują u mnie raczej zwykłe przelotne znajomości, staram się nie przywiązywać do ludzi, żeby potem nie czuć rozczarowania. Jest dobrze jak jest ale i tak chyba do końca życia będę typem samotnika...