19 Lis 2017, Nie 16:51, PID: 717404
(30 Paź 2017, Pon 16:22)paranormal987 napisał(a): Myślę, że były one od stresu, bo w wieku 15 lat miałem zaostrzenie stresów w szkole no i te głupawki pojawiały się tylko w szkole.
Miewałem i niekiedy miewam bardziej normalne głupawki, panuję nad nimi i ich zazwyczaj po mnie nie widać. Staram się całkowicie tłumić chęć śmiechu w stresowych sytuacjach, tym bardziej, że ta chęć pojawiała się niekiedy w bardziej poważnych sytuacjach i jakbym zaczął się podśmiewywać, to byłoby to mocno negatywnie odebrane.
Opis mnie. Ja również miałam takie napady głupawek, gdy przechodziłam przez gorszy okres w szkole (nękanie w gimnazjum) gdzie na lekcji wszystko mnie śmieszyło i razem z koleżankami trudno nam było opanować ten śmiech. Też jestem skłonna myśleć, że to od stresu. Taka trochę reakcja obronna i odwrócenie uwagi od bólu, od tego, jak mnie traktują inni uczniowie. Niestety o ile wtedy te głupawki mogły mi pomóc jakoś sobie radzić w tamtej sytuacji i nie załamać się - o tyle teraz jest to dla mnie problemem bo zbyt często reaguję śmiechem/uśmiechem na stresujące sytuacje. A że stresuje mnie większość interakcji z drugim człowiekiem, nawet samo przebywanie w towarzystwie ludzi, to dość często się uśmiecham czy tłumię w sobie śmiech (no bo dziwne byłoby wybuchnięcie śmiechem gdy nic śmiesznego się nie dzieje). Jak jednak stanie się coś śmiesznego i widzę, że inni się śmieją to pozwalam sobie na śmiech. Trudno mi jednak przestać się śmiać, opanować się. To, co innych już przestało śmieszyć dla mnie nadal jest komiczne.
Myślę, że te wszystkie emocje, które się we mnie nagromadziły przez lata gdy nie potrafiłam (i nadal nie potrafię) ich wyrazić, próbują znaleźć gdzieś ujście i śmianie się jest takim "bezpiecznym" sposobem na wyrażenie ich i na rozładowanie napięcia. A czasem to napięcie i uczucia są tak silne, że po prostu dostaje się tej głupawki, gdzie chce się ciągle śmiać aż do bólu brzucha i aż spadku nastroju i do płaczu.