17 Paź 2012, Śro 8:20, PID: 321176
Oo, Sugar rozbiła wątek i mamy "Seks bez zobowiązań" - zadowolony, Jack?
Blank
ale ja nie pytałam czy pożądanie seksualne=miłość, nie pytałam czy jeśli mamy chrapkę na seksik z kimś, to oznacza, że jesteśmy zakochani, bo bez tego ani rusz...
ja pytałam retorycznie, czy bylibyśmy zdolni do seksu z osobą, z którą nie zbudowaliśmy tych wszystkich 'poziomów porozumienia', o których pisał mc? czy nasza moralność przewiduje takie niezobowiązujące ścieżki na rozładowanie napięcia seksualnego, a może i całkiem miłe spełnienie? i nie pytam o ludzi ogółem, bo wiadomo co się dzieje i jak co niektórzy żyją, tylko byłam ciekawa Waszego zdania i do czego bylibyście zdolni, co byście zaryzykowali, a no co nigdy byście nie poszli.
Zas, nie mam na myśli 'rozładowania' z profesjonalistkami do rozładowań czy jak ktoś dalej wspomniał z ręką tudziez innymi gadżetami, raczej można tu mieć na myśli osobę w jakiś sposób znaną i jak napisałeś 'którą choć trochę lubimy' i która ma podobnie swobodne podejście.
Wszystkie moje dywagacje pojawiły się po kilkukrotnym przeczytaniu posta mc, w którym pisze o tych warunkach, po których spełnieniu jedynie seks może mieć moc.
Widać, że każdy ma nieco odmienny stosunek do tej sprawy.
Dla Agresji seks nierozerwalnie wynika z miłości i brzydzi ją rozdzielanie tych kwestii.
Zas być może reflektowałaby na coś takiego, ale choć przy minimalnej dozie wzajemnej sympatii dla- i od tej drugiej osoby.
Uno88 pisze, że sam mechaniczny seks wyklucza fajerwerki.
Benzodiazepina uważa, że rozwiązłość: nie, seks bez zobowiązań - to jak ktoś lubi, ale uważa, że szczególnie dla kobiet nie jest to wystarczającym doznaniem spełnienia.
Atumn jasno określa, że seks nie może być nieprzyjemny, jednak można się obawiać poczucia pustki, kaca moralnego po tymże fakcie (który - jak sądzę - jest eliminowany w udanym związku, gdzie seks jest dopełnieniem)
Blank napisał, że seks bez miłości pewnie jest przyjemny, jednak nie dorówna przyjemności czerpanej z seksu z miłością.
I na podsumowanie nasuwa mi się zdanie wypowiedziane przez mojego ulubionego autoironistę, Woody'ego Allena:
"Seks bez miłości to puste doświadczenie, ale wśród pustych doświadczeń to jedno z najlepszych"
Blank
ale ja nie pytałam czy pożądanie seksualne=miłość, nie pytałam czy jeśli mamy chrapkę na seksik z kimś, to oznacza, że jesteśmy zakochani, bo bez tego ani rusz...
ja pytałam retorycznie, czy bylibyśmy zdolni do seksu z osobą, z którą nie zbudowaliśmy tych wszystkich 'poziomów porozumienia', o których pisał mc? czy nasza moralność przewiduje takie niezobowiązujące ścieżki na rozładowanie napięcia seksualnego, a może i całkiem miłe spełnienie? i nie pytam o ludzi ogółem, bo wiadomo co się dzieje i jak co niektórzy żyją, tylko byłam ciekawa Waszego zdania i do czego bylibyście zdolni, co byście zaryzykowali, a no co nigdy byście nie poszli.
Zas, nie mam na myśli 'rozładowania' z profesjonalistkami do rozładowań czy jak ktoś dalej wspomniał z ręką tudziez innymi gadżetami, raczej można tu mieć na myśli osobę w jakiś sposób znaną i jak napisałeś 'którą choć trochę lubimy' i która ma podobnie swobodne podejście.
Wszystkie moje dywagacje pojawiły się po kilkukrotnym przeczytaniu posta mc, w którym pisze o tych warunkach, po których spełnieniu jedynie seks może mieć moc.
Widać, że każdy ma nieco odmienny stosunek do tej sprawy.
Dla Agresji seks nierozerwalnie wynika z miłości i brzydzi ją rozdzielanie tych kwestii.
Zas być może reflektowałaby na coś takiego, ale choć przy minimalnej dozie wzajemnej sympatii dla- i od tej drugiej osoby.
Uno88 pisze, że sam mechaniczny seks wyklucza fajerwerki.
Benzodiazepina uważa, że rozwiązłość: nie, seks bez zobowiązań - to jak ktoś lubi, ale uważa, że szczególnie dla kobiet nie jest to wystarczającym doznaniem spełnienia.
Atumn jasno określa, że seks nie może być nieprzyjemny, jednak można się obawiać poczucia pustki, kaca moralnego po tymże fakcie (który - jak sądzę - jest eliminowany w udanym związku, gdzie seks jest dopełnieniem)
Blank napisał, że seks bez miłości pewnie jest przyjemny, jednak nie dorówna przyjemności czerpanej z seksu z miłością.
I na podsumowanie nasuwa mi się zdanie wypowiedziane przez mojego ulubionego autoironistę, Woody'ego Allena:
"Seks bez miłości to puste doświadczenie, ale wśród pustych doświadczeń to jedno z najlepszych"