20 Paź 2012, Sob 11:11, PID: 321630
Są szczęśliwe małżeństwa na całe życie. Pytanie ,czy są takowe bez ani jednej zdrady. I czy nie było to spowodowane niskim libido oraz wyparciem się potrzeb. No ,ale skoro ktoś wyparł się potrzeb to już nie ma mowy o szczęściu. Jedynie tak to może wyglądać. Romans na boku w wielu przypadkach ratował małżeństwo. Oczywiście tylko do czasu zdemaskowania. Zastanawiam się ,czy otwarty związek nie jest czymś lepszym i paradoksalnie trwalszym ,od katolickiego małżeństwa naszych czasów. 1/3 i tak kończy się rozwodem ,a pytanie ile jest zdrad w pozostałej części ,ale tych niewykrytych. Ludzkość od wieków trwa w hipokryzji. Mężczyźnie się wydaje ,że wychowuje swoje dziecko, kobiecie się wydaje ,że jest jedyna ,z kolei mężczyźnie wydaje się ,że jego żona przeżywa orgazm, kobiecie wydaje się ,że jak nie udaje to coś z nią nie tak. Pójście za normalną biologiczną realizacją potrzeb kończy się rozbitą rodziną i społecznym stygmatem. Nie rozumiem tego.