06 Lut 2013, Śro 18:10, PID: 337963
wonsik napisał(a):Wiesz, mogę przestać szukać. Tylko u mnie to wygląda tak, że jak przestanę, to na nic nie zwracam uwagi. Nawet jak dziewczyna sama do mnie podejdzie, zacznie mnie podrywać, ja tego nie zauważę, a nie potrafię być w takim dziwnym zawieszeniu typu nie szukać, ale się rozglądać.
Może to dlatego, że z upływem lat coraz bardziej brakuje tej jednej osoby. Ja np w ogóle nie mam znajomych, z którymi się spotykam. Lepiej byłoby gdybym nauczył się spotykać z przyjaciółmi, bawić się, otwierać się na ludzi. Wtedy stopniowo czułbym się coraz lepiej i może spotkałbym tą właściwą osobę. Nie wiem czy przeskoczenie tego etapu byłoby dobre w moim wypadku.
Dla mnie to, że ktoś nie będzie z fobikiem nie jest takie oczywiste. To zależy np od tego, jak zaawansowana jest fobia. Jeśli ktoś mimo lęków stara się walczyć i potrafi pokazać swoją pozytywną stronę, to ma szanse. Natomiast jeśli ktoś jest pogrążony tylko w ciemnościach, to będzie ciężko. Wtedy można zbudować relacje na zasadzie pacjent pielęgniarka, gdzie jedna osoba ratuje a druga jest ratowana. Tylko, że wtedy ciężko tak na prawdę kogoś poznać. I potem może okazać się, że jak już jest w miarę dobrze, to ludzi niewiele łączy i kicha.
wonsik napisał(a):Na teraz nawet ja pewnie bym szukał kogoś "normalnego" tylko z innego powodu, zbyt wiele razy przekładałem dobro i pomoc dla innych nad moje potrzeby. Jestem zmęczony tym wszystkim, robię to co mi potrzebne, to co dla mnie ważne. Może w przyszłości, jak spotkam taką dziewczynę, to będę jej chciał pomóc, będę ją wyciągał z tego.
Ja miałem tak samo, ciągnęło mnie do dziewczyn, którym trzeba pomóc. Może chodziło o to, że dzięki temu sam czułem się lepiej i pewniej. Jednak to do niczego nie prowadziło. W końcu zacząłem zastanawiać się nad tym, czego potrzebuję i lepiej potrafię wyznaczyć granice. Może tak jest, że jak człowiek powoli wychodzi z tego bagna, bardziej ciągnie go do "normalności".