14 Gru 2012, Pią 22:38, PID: 330271
O, właśnie takiego popadania w skrajności i może jeszcze gadania, że "kiedyś w wojsku jak koty dostały wycisk, to się życia nauczyły" w wykonaniu fobików się bałem.
Z opisu trudno wywnioskować na ile skrajna, nasilona i brutalna jest to przemoc, choćby psychiczna, i byc mozę na tym etapie nalezałoby sie nad lataniem po pedagogach itp zastanowić - a dlaczego, o tym wspominano; w tym momencie także ze względu an potrzebę budowania pewnego poczucia włąsnej wartości, siły wewnętrznej itp.
Ale jak już uogólniamy, to tak generalnie rzecz biorąc, szkołą w teorii ma ogromną role do spełnienia w wychowywaniu takiego bydła. I niestety, zbyt często roli tej nie wypełnia, a nauczyciele, dyrektorzy i instytucje w ogóle są zbyt słabe i nieudolne by reagować na nieprawidłowe zachowanie. Przecież tego typu zachowani w trakcie odpowiedzi innj osoby, jak to opisane w pierwszym poście, powinno wywołać ostrą i zdecydowana reakcję nauczyciela. Owszem, w szkole powinniśmy uczyć się obracania w społeczeństwie i radzenia sobie na własną rękę z nieprzychylnymi czy wrogimi takze reakcjami grupy, z pojawiajacymi sie konfilktami itp, ale co innego, gdy ktoś kogoś nei lubi, spiera sie czy przezywa w pewnych rozsądnych granicach a co innego - co jest w szkołach nagminne chyba - gdy po pierwsze jednostki dezorganizuja w duzym stopniu funkcjonownaie reszty grupy i zachowuja się skandalicznie, a czasem dodatkowo dosłownei niszczą szczególnie słabych (to, ze powinno pracować sie nad ich wzmocnieniem, to inna sprawa, ale tu i rodzice mają dużą rolę, większą pewnie niż szkoła). Nie mozę byc tak, że dla tego typu osób niemalze cały okres obowiazkowej edukacji nie stanowi często zadnej szkoły i to oni daja wycisk inym - uczniom i, o zgrozo, nauczycielom, a im nie dzieje sie krzywda. Mnie tam nie marzą się sceny z "Samowolki", jak już do woja i szkoły życia pijemy
Z opisu trudno wywnioskować na ile skrajna, nasilona i brutalna jest to przemoc, choćby psychiczna, i byc mozę na tym etapie nalezałoby sie nad lataniem po pedagogach itp zastanowić - a dlaczego, o tym wspominano; w tym momencie także ze względu an potrzebę budowania pewnego poczucia włąsnej wartości, siły wewnętrznej itp.
Ale jak już uogólniamy, to tak generalnie rzecz biorąc, szkołą w teorii ma ogromną role do spełnienia w wychowywaniu takiego bydła. I niestety, zbyt często roli tej nie wypełnia, a nauczyciele, dyrektorzy i instytucje w ogóle są zbyt słabe i nieudolne by reagować na nieprawidłowe zachowanie. Przecież tego typu zachowani w trakcie odpowiedzi innj osoby, jak to opisane w pierwszym poście, powinno wywołać ostrą i zdecydowana reakcję nauczyciela. Owszem, w szkole powinniśmy uczyć się obracania w społeczeństwie i radzenia sobie na własną rękę z nieprzychylnymi czy wrogimi takze reakcjami grupy, z pojawiajacymi sie konfilktami itp, ale co innego, gdy ktoś kogoś nei lubi, spiera sie czy przezywa w pewnych rozsądnych granicach a co innego - co jest w szkołach nagminne chyba - gdy po pierwsze jednostki dezorganizuja w duzym stopniu funkcjonownaie reszty grupy i zachowuja się skandalicznie, a czasem dodatkowo dosłownei niszczą szczególnie słabych (to, ze powinno pracować sie nad ich wzmocnieniem, to inna sprawa, ale tu i rodzice mają dużą rolę, większą pewnie niż szkoła). Nie mozę byc tak, że dla tego typu osób niemalze cały okres obowiazkowej edukacji nie stanowi często zadnej szkoły i to oni daja wycisk inym - uczniom i, o zgrozo, nauczycielom, a im nie dzieje sie krzywda. Mnie tam nie marzą się sceny z "Samowolki", jak już do woja i szkoły życia pijemy