16 Gru 2012, Nie 21:58, PID: 330596
pluginbaby dziękuję za to co napisałaś, nie wiem tylko czy zasłużyłam, przecież też musiałam popełnić błąd, chcę teraz naprawić to co zrobiłam źle...uczyłam moje dziecko szacunku do innych ludzi, miłości do zwierząt, otaczałam je wszystkim czego nie miałam jak byłam dzieckiem, na pewno byłam i jestem trochę nadopiekuńcza i to właśnie jest moja cegiełka do choroby syna
mc nie mogę nie zaprotestować bo syn nie trzyma się mojej spódnicy, nigdy nie prosił o interwencję, ani mnie ani pedagoga, on tego nie chce, a ja wiem że gdybym zainterweniowała odpowiednio wcześnie w pierwszej klasie gimnazjum to może nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy, to znaczy w czarnej dziurze...Ja przez lata nie wiedziałam co się dzieje, syn ukrywał wszystko, nie biegał do mamusi się wypłakać, a szkoda bo może byłoby inaczej...A wojsko masz rację to była szkoła życia, tylko ona jest niczym w porównaniu z tym co przeszedł syn w gimnazjum, nie chcę i nie mogę opisywać szczegółów bo on tego nie chce, ale wierz mi, mój mąż był w wojsku za czasów gdzie nikt się nie patyczkował i powiedział że wojsko to nic w porównaniu z piekłem w jakim było nasze dziecko. Teraz są tego skutki :-(
pluginbaby Ten chłopak jest niby osamotniony w swoich zaczepkach, ale syn mówi że czuje że duża część klasy zaczyna się do niego odnosić pobłażliwie, jak do kogoś gorszego, po prostu przykleili mu etykietkę....Choć może jest przewrażliwiony...
Jeśli chodzi o samą szkołę, to jest to bardzo dobra szkoła, w pierwszej dziesiątce w województwie, syn cierzko pracował żeby się tam dostać, myślał że będzie miał do czynienia z inteligentnymi ludźmi, że będzie mu łatwiej...wiem że to on musi się zmienić, sam musi stawić czoła temu kolesiowi, rozumie to, bo jak nie ten to będzie następny, milczy zawsze jak ten go poniża, ale milczenie nie przynosi skutku...wręcz zachęca go do działania....
Dziękuję wszystkim za rady i przepraszam że tak sie rozpisałam, ale jeśli jeszcze komuś coś przyjdzie do głowy to będę wdzięczna za każde słowo
mc nie mogę nie zaprotestować bo syn nie trzyma się mojej spódnicy, nigdy nie prosił o interwencję, ani mnie ani pedagoga, on tego nie chce, a ja wiem że gdybym zainterweniowała odpowiednio wcześnie w pierwszej klasie gimnazjum to może nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy, to znaczy w czarnej dziurze...Ja przez lata nie wiedziałam co się dzieje, syn ukrywał wszystko, nie biegał do mamusi się wypłakać, a szkoda bo może byłoby inaczej...A wojsko masz rację to była szkoła życia, tylko ona jest niczym w porównaniu z tym co przeszedł syn w gimnazjum, nie chcę i nie mogę opisywać szczegółów bo on tego nie chce, ale wierz mi, mój mąż był w wojsku za czasów gdzie nikt się nie patyczkował i powiedział że wojsko to nic w porównaniu z piekłem w jakim było nasze dziecko. Teraz są tego skutki :-(
pluginbaby Ten chłopak jest niby osamotniony w swoich zaczepkach, ale syn mówi że czuje że duża część klasy zaczyna się do niego odnosić pobłażliwie, jak do kogoś gorszego, po prostu przykleili mu etykietkę....Choć może jest przewrażliwiony...
Jeśli chodzi o samą szkołę, to jest to bardzo dobra szkoła, w pierwszej dziesiątce w województwie, syn cierzko pracował żeby się tam dostać, myślał że będzie miał do czynienia z inteligentnymi ludźmi, że będzie mu łatwiej...wiem że to on musi się zmienić, sam musi stawić czoła temu kolesiowi, rozumie to, bo jak nie ten to będzie następny, milczy zawsze jak ten go poniża, ale milczenie nie przynosi skutku...wręcz zachęca go do działania....
Dziękuję wszystkim za rady i przepraszam że tak sie rozpisałam, ale jeśli jeszcze komuś coś przyjdzie do głowy to będę wdzięczna za każde słowo