23 Gru 2012, Nie 14:31, PID: 331514
Zas napisał(a):Chyba, choc to mozę brutalne, ale pozwolenie sobie na nienawidzenie kogoś takiego, to jest w pewnym sensie oznaka siły, pewności siebie, zdrowego podejścia
Ja zgadzam się z tym co napisał mc. Oddawanie się prymitywnym instynktom jest oznaką słabości nie siły. W jaki sposób nienawidzenie swojego oponenta ma przynieść tobie korzyść? Żyjemy w cywilizowanym świecie i napędzanie w sobie agresji to głupota (co innego gdyby to były czasy gdy konflikty rozwiązywało się za pomocą miecza) .
Oczywiście takie podejście nie przeczy dążenia do sprawiedliwości. „Nastawianie drugiego policzka” w religiach chrześcijańskich nie oznacza poddawania się oprawcy tylko wybaczanie mu wyrządzonych tobie krzywd. Taki mechanizm na służyć tylko tobie. To ty dzięki temu oczyszczasz się z niszczących emocji i myśli i możesz zająć się rzeczami ważnymi.
Druga sprawa to gdy zaczynamy traktować ludzi właśnie w taki sposób:
"Te typy też nie robią tego bez powodu, nie wierzę że ktoś może być z zasady zły, myślę że mają też jakieś kompleksy, problemy i kiedy czuję się lepsi od kogokolwiek to dają radę żyć, żyć kosztem innych...To są bardzo biedni ludzie, ale nie potrafię ich nie nienawidzić"
to zaczynamy dystansować do ataków skierowanych w naszą stronę. (zaznaczę, że ciągle mówimy tylko o agresji słownej bez przemocy fizycznej). Z czasem jak to wejdzie nam w krew to każda krytyka już tak nie boli, zmienia się nasza mowa ciała, odruchy i stajemy się mało atrakcyjnym celem. Agresor nie widzi już reakcji jakiej oczekiwał i przestaje.
W literaturze terapeutycznej wielokrotnie spotkałem się z tymi metodami. Dla mnie jest w tym logika i sam staram się praktykować takie podejście.