10 Lis 2015, Wto 21:43, PID: 486960
Ech też tak kiedyś miałam, ale już mi trochę przeszło. Wystarczy parę razy spojrzeć na kogoś, kto wydaje ci się, że na ciebie patrzy i okazuje się, że wcale nie patrzy! Czasem owszem tak, ale ludzie są w większości zajęci sobą. Jak się patrzą to po prostu rozglądają się dookoła tak samo jak by się rozglądali po lesie pełnym drzew. Wam się wydaje, że analizują każdy centymetr was, a oni myślą np. co kupić na obiad. Prawda jest taka, że ludzie rzadko się na kogoś gapią jak nie zwraca uwagi np. czarnymi źrenicami i koszulką z wizerunkiem śmierci albo seledynowymi włosami.
Ostatnio w sklepie jak wybierałam bułki to facet ewidentnie się na mnie gapił i był nawet zwrócony w moją stronę. Widziałam wyraźnie, ale nie spojrzałam na niego. Myślę, że szukał kontaktu wzrokowego żeby zagadać. Ja nie patrzę na ludzi prawie nigdy, nawet jak się na mnie patrzą.. wychodzę przez to pewnie na jakiegoś groźnego zarozumialca i chama, ale po prostu się boję.. nie wiem rozmowy, że nie będę wiedziała co powiedzieć, a na pewno nie będę wiedziała będąc zestresowana; przykrych komentarzy; oceny..
W każdym razie to chyba wszystko się dzieje w naszych głowach. Jesteśmy skupieni na sobie, ciągle wszystko analizujemy, poświęcamy temu dużo troski i uwagi, a pielęgnowane to się jeszcze bardziej rozwija.. jak z krostą.. będziemy ciągle drapać to ciągle się będzie jątrzyć i paskudzić. Ale można też od razu wycisnąć ropę np. konfrontując swoje strachy poprzez np. takie rozejrzenie się po autobusie i zobaczenie, że naprawdę nikt nie patrzy albo zostawienie tej krosty w spokoju i danie jej samej zniknąć nie zwracając na nią uwagi np. znajdując sobie jakieś hobby i ciekawe zajęcia/pracę.
Ostatnio w sklepie jak wybierałam bułki to facet ewidentnie się na mnie gapił i był nawet zwrócony w moją stronę. Widziałam wyraźnie, ale nie spojrzałam na niego. Myślę, że szukał kontaktu wzrokowego żeby zagadać. Ja nie patrzę na ludzi prawie nigdy, nawet jak się na mnie patrzą.. wychodzę przez to pewnie na jakiegoś groźnego zarozumialca i chama, ale po prostu się boję.. nie wiem rozmowy, że nie będę wiedziała co powiedzieć, a na pewno nie będę wiedziała będąc zestresowana; przykrych komentarzy; oceny..
W każdym razie to chyba wszystko się dzieje w naszych głowach. Jesteśmy skupieni na sobie, ciągle wszystko analizujemy, poświęcamy temu dużo troski i uwagi, a pielęgnowane to się jeszcze bardziej rozwija.. jak z krostą.. będziemy ciągle drapać to ciągle się będzie jątrzyć i paskudzić. Ale można też od razu wycisnąć ropę np. konfrontując swoje strachy poprzez np. takie rozejrzenie się po autobusie i zobaczenie, że naprawdę nikt nie patrzy albo zostawienie tej krosty w spokoju i danie jej samej zniknąć nie zwracając na nią uwagi np. znajdując sobie jakieś hobby i ciekawe zajęcia/pracę.