11 Maj 2014, Nie 22:06, PID: 392526
Witam. Piszę tutaj teraz, bo jestem zrozpaczona i nie chce mi się już żyć. Stało się to po tym kiedy coś sobie uświadomiłam, coś bardzo ważnego.
Chciałabym opisać swoją historię. Może niket tego nie przeczyta, ale jeśli nie to najwyżej pójdzie to pisanie na marne, trudno.
Mam fobie społeczną + nerwicę natręctw. Bardzo boję się ludzi, ale tylko takich w soim wieku. Często odczuwam, że moi rówieśnicy są ode mnie lepsi, a ja jestem nikim. Byłam sobie tydzień temu na weselu. Mój brat zaprosił jako osobę towarzyszącą dziewczynę o 8 lat od siebie młodszą czyli w moim wieku. Poczułam pewną zazdrość. Wyobrażałam sobie jak ta dziewczyna zaczyna się wszystkim podobać, a to najpierw moim rodzicom, a to dalszej rodzinie. Tak też właśnie było. Moim rodzicom bardzo spodobała się ta dziewczyna. Inni z mojej rodziny chyba też ją polubili i gadali z nią i tańczyli. Ze mną nie dlatego że ja do nich nigdy nic nie zagaduję i niebardzo rozmawiamy choć to moja rodzina. Ale ja po prostu się ich wstydzę. No i zaczęłam być zazdrosna, ponieważ tak wg. mnie to ja powinnam mieć lepsze stosunki ze swoją rodziną, ponieważ ja ich znam od zawsze. Potem zaczęłam być zazdrosna o rodziców. Zaczęli gawędzić z nią, chwalić itp. Ze mną jak zwykle też rozmawiali, ale momentami rozmawiali tylko z nią i moim bratem przez co ja czułam się jak piąte koło u wozu. Ogólnie jestem bardzo zazdrosna o tą dziewczynę i chce mi się bardzo płakać gdy tak ją chwalą. Nie chcę tego czuć, ale mam nadzieję na rozpad tego związku. Jestem egoistką i chyba jestem złym człowiekiem. I tutaj chcę przejść do sedna sprawy - obwiniam za to rodziców. Oni wzięli mnie na własność! Mam wrażenie że jakoś nieszczególnie przejęli się moim życiem towarzyskim w najmłodszych latach mojego istnienia. Kiedyś byłam odważna w stosunku do rówieśników ale po prseprowadzce do innego miasta, wszystko się zmieniło. Nie miałam tam koleżanek a jedna z którą sie zakolegowalam, zostala skrytykowana przez moich rodzicow oczywiscie bez jej obecnosci. Rodzice zniwchecili mnie do tej dziewczyny. Często gdy miałam zamiar gdzies pojechac do innej kolezanki, to mama odzywala sie zebym nie jechala bo cos tam a ja sie sluchalam. Raz poklocilam sie z kolezanka bo rodzice mnie do nien zniechecili.
Ogólnie moi rodzice są wspaniali i bardzo bardzo ich kocham, ale przez nich nie mgę rozmawiać ze swoimi rowiesnikami, a wlasciwie to z nikim! Ta dziewczyna mojego brata jest fajna ale ja odczuwam w niej swoja rywalke! To tak jakby moi wlasni rodzice uwielbiali mojego wroga ktory mi zrobil tyle zlych rzeczy, a przeciez ona mi nic nie zrozbila. Za mocno sie przywiazalam do rodzicow. Nie wspomnialam jesczze ze czesto z nimi przebywam w domu i gdzies jezdze. Nie potrafie sie id nich uwolnic.
Czasem czuje ze jestem samotna na ty swiecie, ze rodzice ktorzy sie o mnie do tej pory tak mocno troszczyli, sa tak naprawde nie w porzadku. Co ja mam robic i co o tym myslcie? Ja jum mam dosc...
Chciałabym opisać swoją historię. Może niket tego nie przeczyta, ale jeśli nie to najwyżej pójdzie to pisanie na marne, trudno.
Mam fobie społeczną + nerwicę natręctw. Bardzo boję się ludzi, ale tylko takich w soim wieku. Często odczuwam, że moi rówieśnicy są ode mnie lepsi, a ja jestem nikim. Byłam sobie tydzień temu na weselu. Mój brat zaprosił jako osobę towarzyszącą dziewczynę o 8 lat od siebie młodszą czyli w moim wieku. Poczułam pewną zazdrość. Wyobrażałam sobie jak ta dziewczyna zaczyna się wszystkim podobać, a to najpierw moim rodzicom, a to dalszej rodzinie. Tak też właśnie było. Moim rodzicom bardzo spodobała się ta dziewczyna. Inni z mojej rodziny chyba też ją polubili i gadali z nią i tańczyli. Ze mną nie dlatego że ja do nich nigdy nic nie zagaduję i niebardzo rozmawiamy choć to moja rodzina. Ale ja po prostu się ich wstydzę. No i zaczęłam być zazdrosna, ponieważ tak wg. mnie to ja powinnam mieć lepsze stosunki ze swoją rodziną, ponieważ ja ich znam od zawsze. Potem zaczęłam być zazdrosna o rodziców. Zaczęli gawędzić z nią, chwalić itp. Ze mną jak zwykle też rozmawiali, ale momentami rozmawiali tylko z nią i moim bratem przez co ja czułam się jak piąte koło u wozu. Ogólnie jestem bardzo zazdrosna o tą dziewczynę i chce mi się bardzo płakać gdy tak ją chwalą. Nie chcę tego czuć, ale mam nadzieję na rozpad tego związku. Jestem egoistką i chyba jestem złym człowiekiem. I tutaj chcę przejść do sedna sprawy - obwiniam za to rodziców. Oni wzięli mnie na własność! Mam wrażenie że jakoś nieszczególnie przejęli się moim życiem towarzyskim w najmłodszych latach mojego istnienia. Kiedyś byłam odważna w stosunku do rówieśników ale po prseprowadzce do innego miasta, wszystko się zmieniło. Nie miałam tam koleżanek a jedna z którą sie zakolegowalam, zostala skrytykowana przez moich rodzicow oczywiscie bez jej obecnosci. Rodzice zniwchecili mnie do tej dziewczyny. Często gdy miałam zamiar gdzies pojechac do innej kolezanki, to mama odzywala sie zebym nie jechala bo cos tam a ja sie sluchalam. Raz poklocilam sie z kolezanka bo rodzice mnie do nien zniechecili.
Ogólnie moi rodzice są wspaniali i bardzo bardzo ich kocham, ale przez nich nie mgę rozmawiać ze swoimi rowiesnikami, a wlasciwie to z nikim! Ta dziewczyna mojego brata jest fajna ale ja odczuwam w niej swoja rywalke! To tak jakby moi wlasni rodzice uwielbiali mojego wroga ktory mi zrobil tyle zlych rzeczy, a przeciez ona mi nic nie zrozbila. Za mocno sie przywiazalam do rodzicow. Nie wspomnialam jesczze ze czesto z nimi przebywam w domu i gdzies jezdze. Nie potrafie sie id nich uwolnic.
Czasem czuje ze jestem samotna na ty swiecie, ze rodzice ktorzy sie o mnie do tej pory tak mocno troszczyli, sa tak naprawde nie w porzadku. Co ja mam robic i co o tym myslcie? Ja jum mam dosc...