20 Maj 2014, Wto 18:20, PID: 393446
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2014, Wto 18:20 przez nikaragua.)
W ogóle nie wyobrażam sobie poznawania w normalny sposób płci przeciwnej. W sumie to wychowuje się od dawna wśród samych kobiet bo ojciec mnie nie wychowuje. Kiedy byłam dzieckiem miałam paru kolegów ale wtedy byłam tylko nieśmiała jeśli chodziło o udzielanie się na forum ogólnym. W sumie pierwsze objawy pojawiły się pod koniec podstawówki i tremowałam się przy dwóch chłopcach, z którymi miałam słaby kontakt. Jeden mnie z jakiegoś powodu nie lubił a drugiego każdy podziwiał za dobre oceny. Spinam się już wtedy i nie umiałam się z nimi bawić jak inne dzieci. W gimnazjum większość chłopaków mi dokuczało bo ogólnie byłam zaszczuta a w liceum gadałam czasem z dwoma kolegami. Pamiętam, że jeden chłopak ze starszej klasy w liceum zagadał do mnie na korytarzu ale był bardzo nieśmiały i gadałam z nim bardzo na luzie. Czyli od czego to zależy? Moja psycholog mnie nie rozumiała i zaczęła podejrzewać, że może byłam molestowana albo zgwałcona. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że bez takiej traumy też można się wstydzić? Ja się nie boję mężczyzn ( z wyjątkiem jakis dresów i żuli na ulicach). Ja im nie ufam, nie znam ich, nie rozumiem, stresuje mnie ich obecność i powoduje, że się tremuje i spinam. Co może byc przyczyną i czy da się to wyleczyć? W sumie to mój ojciec jako nastolatek wstydził się chorobliwie kobiet więc może to jakis czynnik genetyczny?