13 Cze 2014, Pią 21:27, PID: 395682
Jestem tu nowa mam 21 lat. Gdyby ktos na mnie spojzal nigdy by pewnie nie pomyslal ze mam fobie spoleczna. Jestem zawsze dobrze ubrana ,pomalowana ,uczesana ,wygladam dosc atrakcyjnie ,mezczyzni mnie adoruja.. a jednak to tylko moja przykrywka
Otoz bylam wychowywana przez dziadkow. Wychowywali mnie wedlug starszych obyczaji ,malo pozwalali bawic sie na podworku z dzieciakami ,wiekszosc czasu spedzalam samotnie bawiac sie w domu. Do przedszkola nie chodzilam, poszlam do zerowki z opowiadan wiem ze unikalam innych dzieci bawilam sie sama w koncie. W podstawowce bylo gorzej. Nie wiem z jakich przyczyn nie umialam sie zaklimatyzowac wsrod rowiesnikow. Bylam najgorsza z klasy z wfu ,w ogole nie wiedzialam ,nie moglam skumac o co na tym przedmiocie chodzi. Dzieci z klasy wysmiewaly sie ze mnie z tego powodu ,przychodzilam po lekcjach do domu i plakalam. W 2 klasie babcia poszla ze mna do lekarza powiedziala o co chodzi i dostalam zwolnienie ,bylo to dla mnie jak blogoslawienstwo. Dziedkowie jak to dziadkowie uzywali zupelnie innego slownictwa niz dzieci w moim wieku ,nie przebywajac na podworku i nie uczac sie od innych dzieci nie umialam byc taka jak one ,mowic taka gwara ,mowilam raczej gwara starszych ludzi ,to kolejny powod dlaczego bylam odrzucona. Zaczelam wychodzic na podworko w wieku okolo 9lat ,mialam niby jakies kolezanki ale wiedzialam ze tak naprawde nasmiewaja sie ze mnie. Moze to po czesci moja wina bo bylam bardzo dziecinna. One mialy juz inne zainteresowania a ja jeszcze bawilam sie miskami. W wieku 10lat zmienilam szkole. Tam bylo dobrze przez pare dni ,pozniej dzieci mnie rozgryzly jaka jestem i znow odrzucily. Dokuczali mi ,zaczelam wiec tez dokuczac im ,czesto bilam sie z innymi. Dziadkowie byli co chwile wzywani do szkoly ,mieli mnie juz tam dosc. Dostalam nauczanie indywidualne i mialam je cala 5 i 6 klase. Bylam jakas taka innna ,wiedzialy o tym wszystkie moje kolezanki i wiedzialam ze sie ze mnie nasmiewaja. Nie wiem tylko do teraz na czym ta moja innosc polegala.. .
Zmienilam pozniej miasto ,poszlam do ojca. W gimnazjum tez bylo dobrze pare dni. Pozniej przyszedl wf. I znow zaczela sie gehenna. Dziewczyny mi dokuczaly bo nie umialam tego i tamtego na wfie. I ogolnie klasa mnie obgadywala ,w lawce siedzialam sama. Reagowalam na to agresja zazwyczaj. Raz pamietam w szatni jedna dziewczyna mnie wyzwala to ja kopnelam i udezylam trampkiem. Pozniej dolaczylam do ekipy co robili zawsze gno.j w na lekcjach. Zadawalam sie z nimi ,myslalam ze wkoncu sie wybilam ,jednak oni tez sie ze mnie za plecami nasmiewali. Bylam zawsze bardzo nierozgarnieta ,gubilam wszystko ,mylilam sie. Wyzywali mnie od zawiasow ,ciezko kapujacych itp. Mowili ze jestem tempa. Zmienilam swoj wizerunek. Zaczelam sie malowac. Pofarbowalam sie ,zmienilam styl ubierania z dziecinnego na bardziej dojzaly. W wieku 15 lat zaczelam pic ,palic trawke ,w wieku 16 lat brac fete. Ludzie z ktorymi sie zadawalam niby mnie lubili ,ale wiedzialam ze oni i tak sie ze mnie nasmiewaja. Zaczela sie u mnie fobia spoleczna jak mialam z 15 lat(albo juz wczesniej ja mialam) ,miewalam stany lekowe ,czarne mysli mnie nachodzily jak siedzialam sama w domu ,wsrod ludzi czesto balam sie odezwac a jak juz to paplalam jakies glupoty. Nigdy mnie nie zapraszali nigdzie bo uwazali ze ,,narobie im wstydu''. To bylo jakies takie dziwne nie do opisania. Czulam sie zeczywiscie zamulona i jak taki zawias nie wiedzialam zawsze o co chodzi. Nie bylo to przez uzywki ,juz wczesniej mnie to dopadlo w sumie juz chyba za dziecka tak mialam ze bylam mniej kumata (chodziaz iq mi wyszlo dosc wysokie 102). Bylam taka strasznie nierozgarnieta ,poprostu nie wiedzialam co dzieje sie w okol. Mialam stany lekowe ,balam sie byc wsrod ludzi. Balam sie wysmiania. Kazda moja gafe przezywalam godzinami ,dniami. Nawet glupi przypadek ze zrzucilam w sklepie torebke ktora ogladalam na ziemie spowodowal ze czulam sie posmiewiskiem. Pamietam ze raz z wycieczka szkolna szlam i weszlam w lampe. Tez sie ze mnie wysmiewali. Czasem jak szlam ulica i szli za mna jacys ludzie i cos tam gadali i sie smiali to ja myslalam ze gadaja i smieja sie ze mnie. Balam sie ludzi ,bylam zawsze speszona wsrod nich ,malo gadalam ,czerwienilam sie. Tylko wsrod rowniesnikow tak mialam bo wsrod osob duzo starszych bylo ok. Czasem jak sie z kims poklucilam to w zlosci mi mowili ,,ciebie to i tak nikt nie lubi'' , ,,mam z ciebie posmiewisko tak jak wszyscy'' , ,,nikt sie nie chce z toba zadawac kazdy mowi ze jestes przyje...bana ,tempa''. Bolalo mnie to bardzo. Pamietam raz sie poklucilam z mlodsza o 2 lata dziewczyna ,podeszla ,uderzyla mnie w twarz a ja jak sierota stalam i nie oddalam. Wtedy to juz dopiero bylam posmiewiskiem ze dalam sie komus mlodszemu . Ciezko bylo zyc komus takiemu jak mi. Dlatego pilam i cpalam. Bo wtedy czulam sie pewnie ,te wszystkie leki odchodzily. Tez mialam jakis niby tam znajomych ale np. siedzialam z kolezankami ,mieli przyjechac koledzy to mi powiedziala jedna ty idz do domu bo nie chce abys mi wstydu przed kolejnymi kolegami narobila. Balam sie ludzi. Jednak w klutniach bylam dosc pyskata. Raz w 1 kl szkoly ponadgimnazjalnej poklucilam sie z taka jedna laska ,naslala na mnie starsza kumpele ktora miala 19lat i dostalam ostro po papie. Raz tez dostalam od takiej grubaski silnej. Zostalam na dodatek uznana za ciote ktora mozna bic. Rzucilam wtedy szkole. Przez branie prochow i picie moja fobia powoli sie wycofywala. Zmienilam towarzystwo. Zaczelam sie zadawac z patologiczna mlodzieza ,bo jakos lepiej sie z nimi dogadywalo. Sama tez mialam w domu patologie ,moj ojciec chlal czesto wyzywal od ku... itp. Czesto z nim sie tez lalam. Czesto zostalo mi to nierozgarniecie ,ale przestalam sie bac ludzi. Przenioslam sie zupelnie gdzie indziej. Czesto w domu mnie nie bylo po 2 tygodnie ,ostro melanzowalam. Byl taki okres ze nie mialam w ogole kolezanek ,samych kumpli. Bylo duzo imprez gdzie lal sie alkohol. Nie sypialam z nimi. Nie mialam potrzeb seksualnych jeszcze wtedy. Mialam niby takiego chlopaka ,uprawialam z nim seks ,ale to on mial przyjemnosc ,ja lezalam i doslownie patrzylam w sufit ,czekalam by skonczyl. Pozniej zostalam wykorzystana seksualnie ,zmuszona do tego przez takiego grubego osilka. Nie poszlam na policje ,bo sie balam. Z czasem ludzie przestali sie juz ze mnie nasmiewac ,bylam normalniejsza. Zyskalam nawet prawdziwych znajomych ktorzy sie ze mnie nie smiali. Swoim wygladem pokazywalam ze nie jestem jakims lamusem z ktorego sie smieja. Cala kase wydawalam zawsze na ciuchy ,na kosmetyki. Mialam duzo kolegow ,zawsze stawiali wszystko. Zaczelam chodzic na imprezy do klubow. Przez ten gwalt stracilam szacunek do samej siebie ,znalazlam sponsora z ktorym spalam dawal zawsze 200-300zl ,wydawalam to na ciuchy itp. Stracilam tez szacunek do mezczyzn ,patrzylam tylko by ich materialnie wykorzystac. Szukalam bogatych kumpli. W wieku 18 lat poszlam znow do szkoly. Tylko ze do integracyjnej dla osob z lekkimi problemami w nauce. Klasa byla mala bylo 14 osob wiec czulam sie dobrze. Mialam taka kumpele z ktora czesto chodzilysmy na imprezy. Ale duzo osob z klasy mnie tez nie lubilo. Mowili za plecami ze sie wywyzszam ,probuje zadzic. Cieszyla mnie taka opinia ,przestalam byc taka jaka bylam kiedys. Wreszcie czulam sie dobrze. Z zemsty ze mi zawsze dokuczali to ja dokuczalam innym. Ze znajomymi ze szkoly gnembilismy takiego chlopaka co mial opinie leszcza. Nie spodobalam sie jednak wyzej postawionym ode mnie. Dowalily sie do mnie dwie takie panienki co ich 2domem bylo solarium ,wytapetowane co chcialy byc miss szkoly. Raz mnie dopadly po szkole i skopaly. Wtedy znow sie usunelam w cien. W wieku 18 lat tez sie zakochalam 1 raz na powarznie. Niestety nie bylismy razem ,bo on znal ludzi ktorzy znali mnie z mlodosci gdy bylam posmiewiskiem. I nagadali mu.Bolalo mnie to holernie. Caly czas wtedy imprezowalam ,poznawalam caly czas roznych ludzi. Raz z jedna dziewczyna sie poklucilam i 1raz odwazylam sie podniesc na kogos reke i to ja ja spralam nie ona mnie. Byl to dla mnie sukces. Wiem ze nie ma sie czym chwalic ,ale w wieku 18 lat to jeszcze panowala zasada ze lepszy ten kto silniejszy w gembie i w rekach i cwanszy. Teraz przestalam imprezowac ,skonczylam szkole. Od roku jestem w 1 powaznym zwiazku. Niestety moj chlopak ma problemy z alkoholem. Ja zucilam narkotyki ,papierosy ,pije okazjonalnie. Nie mam juz fobi spolecznej ,ale zostalo mi to nierozgarniecie. Zostalo mi to tez ze boje sie osob pewnych siebie. Nie boje sie ich ze mnie pobija ,cos mi zrobia ale boje sie ich... mam lek. Swojego faceta sie akurat nie boje . Ale niektorych kolezanek. Zawsze jestem ulegla. Mam takie 2 kolezanki co zawsze musze isc tam gdzie one chca. A jak ja cos zaproponuje i uslysze ze to glupi pomysl to sie zamykam. Nie raz mnie krytykuja albo glupio dogaduja. A ja boje sie obronic . Za plecami sie dowiedzialam ze mowie ze lubia mnie dreczyc ,bo i tak sie nie postawie. Boje sie postawic.. Jedna z nich mi np. dogaduje ze jestem gruba ,albo mowie do niej daj sie napic jak pije sok a ona ,,nie bo na pewno trzymalas dzisiaj jakiegos penisa w buzi''. Niby to dla zartow ale mnie to dreczy. Sprawia ze jestem sfrustrowana. Bo chcialabym jej odpowiedziec tym samym ale sie boje . Jestem czesto tez nierozgarnieta. Juz nie tak jak kiedys ale jestem. W pracy czesto sie myle ,boje sie ze mnie wywala . Czesto gubie cos ,zapominam gdzie lezalo ,szukam. Ide np. do banku i jak juz jestem obslugiwana przypomina mi sie ze nie mam dowodu itp. Nie dosc ze jestem taka chaotyczna ,to jeszcze jestem slaba psychicznie i ulegla ,daje ludziom soba pomiatac. W pracy jak mam rozmawiac z szefem jestem speszona. Nawet w zwiazku moim ,to zazwyczaj ja przepraszam nawet jesli on zawini.. . Juz mam dosc. Meczy mnie to. Bralam kiedys moclar. Ale bolal mnie po nim zoladek i go zostawilam. Mysle czy mam dalej fobie spoleczna.... ? Jak myslicie. Prosze nie krytykujcie mnie bo szczerze wszystko napisalam (((((((. Poza tym zapomnialam dodac ze w podstawowce zdiagnozowali u mnie adhd.
Otoz bylam wychowywana przez dziadkow. Wychowywali mnie wedlug starszych obyczaji ,malo pozwalali bawic sie na podworku z dzieciakami ,wiekszosc czasu spedzalam samotnie bawiac sie w domu. Do przedszkola nie chodzilam, poszlam do zerowki z opowiadan wiem ze unikalam innych dzieci bawilam sie sama w koncie. W podstawowce bylo gorzej. Nie wiem z jakich przyczyn nie umialam sie zaklimatyzowac wsrod rowiesnikow. Bylam najgorsza z klasy z wfu ,w ogole nie wiedzialam ,nie moglam skumac o co na tym przedmiocie chodzi. Dzieci z klasy wysmiewaly sie ze mnie z tego powodu ,przychodzilam po lekcjach do domu i plakalam. W 2 klasie babcia poszla ze mna do lekarza powiedziala o co chodzi i dostalam zwolnienie ,bylo to dla mnie jak blogoslawienstwo. Dziedkowie jak to dziadkowie uzywali zupelnie innego slownictwa niz dzieci w moim wieku ,nie przebywajac na podworku i nie uczac sie od innych dzieci nie umialam byc taka jak one ,mowic taka gwara ,mowilam raczej gwara starszych ludzi ,to kolejny powod dlaczego bylam odrzucona. Zaczelam wychodzic na podworko w wieku okolo 9lat ,mialam niby jakies kolezanki ale wiedzialam ze tak naprawde nasmiewaja sie ze mnie. Moze to po czesci moja wina bo bylam bardzo dziecinna. One mialy juz inne zainteresowania a ja jeszcze bawilam sie miskami. W wieku 10lat zmienilam szkole. Tam bylo dobrze przez pare dni ,pozniej dzieci mnie rozgryzly jaka jestem i znow odrzucily. Dokuczali mi ,zaczelam wiec tez dokuczac im ,czesto bilam sie z innymi. Dziadkowie byli co chwile wzywani do szkoly ,mieli mnie juz tam dosc. Dostalam nauczanie indywidualne i mialam je cala 5 i 6 klase. Bylam jakas taka innna ,wiedzialy o tym wszystkie moje kolezanki i wiedzialam ze sie ze mnie nasmiewaja. Nie wiem tylko do teraz na czym ta moja innosc polegala.. .
Zmienilam pozniej miasto ,poszlam do ojca. W gimnazjum tez bylo dobrze pare dni. Pozniej przyszedl wf. I znow zaczela sie gehenna. Dziewczyny mi dokuczaly bo nie umialam tego i tamtego na wfie. I ogolnie klasa mnie obgadywala ,w lawce siedzialam sama. Reagowalam na to agresja zazwyczaj. Raz pamietam w szatni jedna dziewczyna mnie wyzwala to ja kopnelam i udezylam trampkiem. Pozniej dolaczylam do ekipy co robili zawsze gno.j w na lekcjach. Zadawalam sie z nimi ,myslalam ze wkoncu sie wybilam ,jednak oni tez sie ze mnie za plecami nasmiewali. Bylam zawsze bardzo nierozgarnieta ,gubilam wszystko ,mylilam sie. Wyzywali mnie od zawiasow ,ciezko kapujacych itp. Mowili ze jestem tempa. Zmienilam swoj wizerunek. Zaczelam sie malowac. Pofarbowalam sie ,zmienilam styl ubierania z dziecinnego na bardziej dojzaly. W wieku 15 lat zaczelam pic ,palic trawke ,w wieku 16 lat brac fete. Ludzie z ktorymi sie zadawalam niby mnie lubili ,ale wiedzialam ze oni i tak sie ze mnie nasmiewaja. Zaczela sie u mnie fobia spoleczna jak mialam z 15 lat(albo juz wczesniej ja mialam) ,miewalam stany lekowe ,czarne mysli mnie nachodzily jak siedzialam sama w domu ,wsrod ludzi czesto balam sie odezwac a jak juz to paplalam jakies glupoty. Nigdy mnie nie zapraszali nigdzie bo uwazali ze ,,narobie im wstydu''. To bylo jakies takie dziwne nie do opisania. Czulam sie zeczywiscie zamulona i jak taki zawias nie wiedzialam zawsze o co chodzi. Nie bylo to przez uzywki ,juz wczesniej mnie to dopadlo w sumie juz chyba za dziecka tak mialam ze bylam mniej kumata (chodziaz iq mi wyszlo dosc wysokie 102). Bylam taka strasznie nierozgarnieta ,poprostu nie wiedzialam co dzieje sie w okol. Mialam stany lekowe ,balam sie byc wsrod ludzi. Balam sie wysmiania. Kazda moja gafe przezywalam godzinami ,dniami. Nawet glupi przypadek ze zrzucilam w sklepie torebke ktora ogladalam na ziemie spowodowal ze czulam sie posmiewiskiem. Pamietam ze raz z wycieczka szkolna szlam i weszlam w lampe. Tez sie ze mnie wysmiewali. Czasem jak szlam ulica i szli za mna jacys ludzie i cos tam gadali i sie smiali to ja myslalam ze gadaja i smieja sie ze mnie. Balam sie ludzi ,bylam zawsze speszona wsrod nich ,malo gadalam ,czerwienilam sie. Tylko wsrod rowniesnikow tak mialam bo wsrod osob duzo starszych bylo ok. Czasem jak sie z kims poklucilam to w zlosci mi mowili ,,ciebie to i tak nikt nie lubi'' , ,,mam z ciebie posmiewisko tak jak wszyscy'' , ,,nikt sie nie chce z toba zadawac kazdy mowi ze jestes przyje...bana ,tempa''. Bolalo mnie to bardzo. Pamietam raz sie poklucilam z mlodsza o 2 lata dziewczyna ,podeszla ,uderzyla mnie w twarz a ja jak sierota stalam i nie oddalam. Wtedy to juz dopiero bylam posmiewiskiem ze dalam sie komus mlodszemu . Ciezko bylo zyc komus takiemu jak mi. Dlatego pilam i cpalam. Bo wtedy czulam sie pewnie ,te wszystkie leki odchodzily. Tez mialam jakis niby tam znajomych ale np. siedzialam z kolezankami ,mieli przyjechac koledzy to mi powiedziala jedna ty idz do domu bo nie chce abys mi wstydu przed kolejnymi kolegami narobila. Balam sie ludzi. Jednak w klutniach bylam dosc pyskata. Raz w 1 kl szkoly ponadgimnazjalnej poklucilam sie z taka jedna laska ,naslala na mnie starsza kumpele ktora miala 19lat i dostalam ostro po papie. Raz tez dostalam od takiej grubaski silnej. Zostalam na dodatek uznana za ciote ktora mozna bic. Rzucilam wtedy szkole. Przez branie prochow i picie moja fobia powoli sie wycofywala. Zmienilam towarzystwo. Zaczelam sie zadawac z patologiczna mlodzieza ,bo jakos lepiej sie z nimi dogadywalo. Sama tez mialam w domu patologie ,moj ojciec chlal czesto wyzywal od ku... itp. Czesto z nim sie tez lalam. Czesto zostalo mi to nierozgarniecie ,ale przestalam sie bac ludzi. Przenioslam sie zupelnie gdzie indziej. Czesto w domu mnie nie bylo po 2 tygodnie ,ostro melanzowalam. Byl taki okres ze nie mialam w ogole kolezanek ,samych kumpli. Bylo duzo imprez gdzie lal sie alkohol. Nie sypialam z nimi. Nie mialam potrzeb seksualnych jeszcze wtedy. Mialam niby takiego chlopaka ,uprawialam z nim seks ,ale to on mial przyjemnosc ,ja lezalam i doslownie patrzylam w sufit ,czekalam by skonczyl. Pozniej zostalam wykorzystana seksualnie ,zmuszona do tego przez takiego grubego osilka. Nie poszlam na policje ,bo sie balam. Z czasem ludzie przestali sie juz ze mnie nasmiewac ,bylam normalniejsza. Zyskalam nawet prawdziwych znajomych ktorzy sie ze mnie nie smiali. Swoim wygladem pokazywalam ze nie jestem jakims lamusem z ktorego sie smieja. Cala kase wydawalam zawsze na ciuchy ,na kosmetyki. Mialam duzo kolegow ,zawsze stawiali wszystko. Zaczelam chodzic na imprezy do klubow. Przez ten gwalt stracilam szacunek do samej siebie ,znalazlam sponsora z ktorym spalam dawal zawsze 200-300zl ,wydawalam to na ciuchy itp. Stracilam tez szacunek do mezczyzn ,patrzylam tylko by ich materialnie wykorzystac. Szukalam bogatych kumpli. W wieku 18 lat poszlam znow do szkoly. Tylko ze do integracyjnej dla osob z lekkimi problemami w nauce. Klasa byla mala bylo 14 osob wiec czulam sie dobrze. Mialam taka kumpele z ktora czesto chodzilysmy na imprezy. Ale duzo osob z klasy mnie tez nie lubilo. Mowili za plecami ze sie wywyzszam ,probuje zadzic. Cieszyla mnie taka opinia ,przestalam byc taka jaka bylam kiedys. Wreszcie czulam sie dobrze. Z zemsty ze mi zawsze dokuczali to ja dokuczalam innym. Ze znajomymi ze szkoly gnembilismy takiego chlopaka co mial opinie leszcza. Nie spodobalam sie jednak wyzej postawionym ode mnie. Dowalily sie do mnie dwie takie panienki co ich 2domem bylo solarium ,wytapetowane co chcialy byc miss szkoly. Raz mnie dopadly po szkole i skopaly. Wtedy znow sie usunelam w cien. W wieku 18 lat tez sie zakochalam 1 raz na powarznie. Niestety nie bylismy razem ,bo on znal ludzi ktorzy znali mnie z mlodosci gdy bylam posmiewiskiem. I nagadali mu.Bolalo mnie to holernie. Caly czas wtedy imprezowalam ,poznawalam caly czas roznych ludzi. Raz z jedna dziewczyna sie poklucilam i 1raz odwazylam sie podniesc na kogos reke i to ja ja spralam nie ona mnie. Byl to dla mnie sukces. Wiem ze nie ma sie czym chwalic ,ale w wieku 18 lat to jeszcze panowala zasada ze lepszy ten kto silniejszy w gembie i w rekach i cwanszy. Teraz przestalam imprezowac ,skonczylam szkole. Od roku jestem w 1 powaznym zwiazku. Niestety moj chlopak ma problemy z alkoholem. Ja zucilam narkotyki ,papierosy ,pije okazjonalnie. Nie mam juz fobi spolecznej ,ale zostalo mi to nierozgarniecie. Zostalo mi to tez ze boje sie osob pewnych siebie. Nie boje sie ich ze mnie pobija ,cos mi zrobia ale boje sie ich... mam lek. Swojego faceta sie akurat nie boje . Ale niektorych kolezanek. Zawsze jestem ulegla. Mam takie 2 kolezanki co zawsze musze isc tam gdzie one chca. A jak ja cos zaproponuje i uslysze ze to glupi pomysl to sie zamykam. Nie raz mnie krytykuja albo glupio dogaduja. A ja boje sie obronic . Za plecami sie dowiedzialam ze mowie ze lubia mnie dreczyc ,bo i tak sie nie postawie. Boje sie postawic.. Jedna z nich mi np. dogaduje ze jestem gruba ,albo mowie do niej daj sie napic jak pije sok a ona ,,nie bo na pewno trzymalas dzisiaj jakiegos penisa w buzi''. Niby to dla zartow ale mnie to dreczy. Sprawia ze jestem sfrustrowana. Bo chcialabym jej odpowiedziec tym samym ale sie boje . Jestem czesto tez nierozgarnieta. Juz nie tak jak kiedys ale jestem. W pracy czesto sie myle ,boje sie ze mnie wywala . Czesto gubie cos ,zapominam gdzie lezalo ,szukam. Ide np. do banku i jak juz jestem obslugiwana przypomina mi sie ze nie mam dowodu itp. Nie dosc ze jestem taka chaotyczna ,to jeszcze jestem slaba psychicznie i ulegla ,daje ludziom soba pomiatac. W pracy jak mam rozmawiac z szefem jestem speszona. Nawet w zwiazku moim ,to zazwyczaj ja przepraszam nawet jesli on zawini.. . Juz mam dosc. Meczy mnie to. Bralam kiedys moclar. Ale bolal mnie po nim zoladek i go zostawilam. Mysle czy mam dalej fobie spoleczna.... ? Jak myslicie. Prosze nie krytykujcie mnie bo szczerze wszystko napisalam (((((((. Poza tym zapomnialam dodac ze w podstawowce zdiagnozowali u mnie adhd.