09 Lip 2014, Śro 23:02, PID: 402162
Czytam obecnie świetną książkę ,,Ciszej proszę...'' o introwertykach i ekstrawertykach, o tym jak radzą sobie lub nie radzą w życiu i dowiedziałam się z książki, że być introwertykiem to normalne, podobno w każdym państwie ok. jedna trzecia społeczeństwa to osoby introwertywne, które w większości są nieśmiałe. My (nieśmiali) się po prostu tacy rodzimy, mamy w genach zapisane, że będziemy osobami wysokoreaktywnymi, czyli wrażliwymi na wszelkie bodźce świata zewnętrznego - dźwięki, obrazy, dotyk. Nasz układ nerwowy z łatwością się pobudza, np. męczy nas hałas, tłumy, potrzebujemy odpoczynku w samotności. Ekstrawertycy w przeciwieństwie do nas potrzebują mocnych wrażeń, żeby coś poczuć, np. głośnych imprez, skoków bungee, itp., są osobami niskoreaktywnymi, więc często odczuwają nudę, poszukują wrażeń. Problem w tym, że ci drudzy nie rozumieją tych pierwszych, próbują ich zmienić na siłę. Od dziecka jesteśmy krytykowani za naszą delikatność, małomówność, nazywa się nas ciamajdami przez to, że nie umiemy walczyć o swoje, rozpychać się łokciami, przepowiada nam się, że sobie nie poradzimy w życiu, bo świat należy do ludzi pewnych siebie, którzy umieją się sprzedać, w szkole mamy gorsze oceny, wątpi się w naszą wiedzę, umiejętności. Tymczasem my poświęcamy więcej czasu na naukę niż imprezowi ekstrawertycy, w pracy osiągamy często wysokie wyniki, ale to ekstrawertycy, którzy umieją się chwalić, zgarniają nagrody, awanse. Dlatego jesteśmy z góry skazani na niepowodzenie, bo świat należy do ekstrawertyków.