13 Wrz 2014, Sob 19:19, PID: 410954
Proszę o pisanie na temat.
13 Wrz 2014, Sob 19:19, PID: 410954
Proszę o pisanie na temat.
13 Wrz 2014, Sob 21:17, PID: 410966
Z tego co słyszałem, psychiatrzy chętnie zajmą się odkochiwaniem niefartownie zakochanych. Więc jest jakaś inna opcja, gdyby nie chciało przechodzić samo z czasem..
13 Wrz 2014, Sob 22:43, PID: 410994
masterblaster napisał(a):Z tego co słyszałem, psychiatrzy chętnie zajmą się odkochiwaniem niefartownie zakochanych. Więc jest jakaś inna opcja, gdyby nie chciało przechodzić samo z czasem.. Tzn. jak? Lekami? Mi już przeszło, ale swego czasu byłem skłonny nawet iść do psychiatry, żeby tylko pozbyć się tego cholernego uczucia. Więc dobrze byłoby wiedzieć na przyszłość.
13 Wrz 2014, Sob 23:16, PID: 410998
@up up: Ja nie słyszałam o czymś takim. A przydałoby mi się.....
14 Wrz 2014, Nie 0:12, PID: 411024
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Wrz 2014, Nie 0:29 przez ananas filozoficzny.)
mt014 Mocarcie i BlankAvatarze. Moim zdaniem na kobiety może działać i zdobywanie, zabieganie i pewna obojetność, pokazywanie, że mężczyźnie nie zależy za bardzo. Może todziałać róznie na rózne kobiety, róznie w różnym czasie na tą samą kobietę. Pewnie również jako kombinacja tych dwóch podejść w róznych proporcjach. Wariantów jest wiele.
Fleurette i Zasie po pewnym namysle dochodze do wniosku, że nie jestem dupowatym frajerem. Luctucorze ja miałem podobnie jak Ty z kolezanką. PS Dziekuję Fleurette. :-)
14 Wrz 2014, Nie 13:42, PID: 411134
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Wrz 2014, Nie 13:44 przez Luctucor.)
Nie chciałbym tu podważać opinii psychiatry, ale wydaje mi się to dość wątpliwe. Stan zakochania powiązany jest z wahaniem poziomu bardzo wielu hormonów i neuroprzekaźników, a także specyficznych białek i tworzeniem nowych połączeń w mózgu. Działanie leku musiałoby być bardzo wszechstronne, żeby pomóc. Tak jak nie ma skutecznych leków na alkoholizm tak nie ma według mnie skutecznych leków na zakochanie, które również jest rodzajem uzależnienia. Mogę przypuszczać, że to "leczenie" polegałoby na zmniejszeniu popędu seksualnego oraz pozbycie się epizodów depresyjnych (miłość przypomina trochę cyklofrenię, naprzemienne stany euforyczne i depresyjne, wyeliminowanie depresji mogłoby być całkiem przyjemne). SSRI wydaje się być tutaj dobrym rozwiązaniem, ale nie można tego nazwać skutecznym leczeniem, prędzej objawowym.
Swoją drogą, nieodwzajemniona miłość była kiedyś na liście chorób i nie rozumiem z jakiego powodu została z niej zdjęta.
14 Wrz 2014, Nie 21:55, PID: 411230
A nie....w takim razie to ja nie mam niedyspozycji, ponieważ rzecz dzieje się w moim sercu, a nie w głowie.
14 Wrz 2014, Nie 22:08, PID: 411236
iLLusory, może masz przerzuty..
Dawka zakochania, która nie uszczupla bardzo rozumu prawdopodobnie mieści się w granicach dobrego zdrowia.
16 Wrz 2014, Wto 3:06, PID: 411470
masterblaster napisał(a):Yyyy... a ja nie widzę zupełnie żadnych podstaw do podobnego wniosku.No skoro próby ucięcia kontaktu mają się kończyć napadem agresji... @Luctucor Mówimy o innych sytuacjach. Mi chodziło m.in. o to, że osoba obdarzona niechcianymi uczuciami nie ponosi odpowiedzialności za te uczucia. fleurette napisał(a):niby mam spokój, niby bo kilka dni temu znowu zaczął się odzywaćTeż za każdym razem myślę, że już więcej nie będzie próbował się kontaktować, a po jakimś czasie kolejny sms, nieodebrane połączenie Przynajmniej jest motywacja, żeby zarobić na telefon z opcją blokowania numerów... fleurette napisał(a):Niektórym panom wydaje się, że w ten sposób mogą nieźle zapunktować bo to takie urocze, takie długotrwałe zdobywanie, adorowanie pomimo odmowy a tymczasem dla kobiet, które autentycznie nie są zainteresowane to na dłuższą metę zwyczajnie wkur....ące. A moim zdaniem oni doskonale wiedzą, kiedy "nie" znaczy naprawdę "nie", tylko nie chcą tego zaakceptować. Zas napisał(a):ile tu nadmiernie adorowanych fobiczek....Ciebie nikt nie adorował? Nic straconego, mogę was zapoznać.
16 Wrz 2014, Wto 11:26, PID: 411474
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):No skoro próby ucięcia kontaktu mają się kończyć napadem agresji...Skłonny jestem z tego raczej wnioskować, że znalazło by się masę innych czynników wywołujących agresję (niekoniecznie przewidywalnych), więc unikanie tego jednego na dłuższą metę wcale nie chroniło by przed napadami agresji.
24 Wrz 2014, Śro 3:37, PID: 412956
Witam,
Może chwalę dzień przed zachodem słońca, ale...u mnie objawy mocnej fobii przeszły, aczkolwiek na pewno nie jestem towarzyski. U mnie pomogła tylko psychoterapia poznawczo-behawioralna, na początku było fajnie, potem pomyślałem "po co mi to wszystko? to tylko jedno spotkanie na tydzień...", a teraz...jest lepiej!! Tak jak wcześniej panicznie bałem się ludzi, tak teraz potrafię dużo więcej (mn. jakoś mniej problemowo odbieram telefony i dzwonię do ludzi). Ogólnie nie jestem towarzyski, nie lubię imprez( aczkolwiek w mniejszym i znanym gronie są super, a ja czuję się świetnie!). Tak więc powiem Wam wszystko jest do przezwyciężenia...tylko trzeba chcieć. W moim przypadku( nie wiem czy na forum wolno rozmawiać na temat religii), ale pomogła modlitwa. Na serio, może to bardzo śmieszne dla niektórych, ale polecam. Nie od razu pomoże, ale mnie pomaga. Spektakularne cuda się nie dzieją, ale znajduję światełko w tunelu, trafiam na ludzi chętnych mi pomóc...super. Także pocieszę was: miałem konkretną fobię, byłem skrzywdzony,ale teraz jest lepiej. Nie trzeba z tym żyć, to nie fatum na całe życie, na serio. Też mi się tak wydawało. Ale akurat w moim przypadku sam sobie pomóc nie mogłem... potrzebny był specjalista. I to dobry, nie psycholog, z którym sobie pogadam, tylko konkretna psychoterapia, na razie trwa drugi miesiąc już daje jakieś tam efekty( na pewno to jeszcze nie koniec i jest sporo do zrobienia, ale wszystko przede mną). Także powiem Wam...dajcie sobie pomóc. Nie zawsze trafi się na dobre osoby, czasem na takie które zdołują. Też są takie chwile w moim życiu( aż za dużo ich było...). Ale są też te dobre. Tylko nie zawsze na nie trafiamy, nie zawsze od razu trafimy na dobrego psychiatrę/psychoterapeutę itd. Także życzę wszystkim( i sobie :-D) powodzenia w życiu i walce z fobią. Ja prawdopodobnie niedługo idę do pracy, trwają porządki mojego życia i pokoju :-D , zmieniłem nastawienie do ludzi i do pasji, pewne rzeczy mnie już nie dotykają przez zmianę myślenia...Tak więc..damy radę :-D
24 Wrz 2014, Śro 14:37, PID: 412972
A ta psychoterapia to płatna ???
24 Wrz 2014, Śro 21:04, PID: 413010
Witam,
Marzena77 napisał(a):A ta psychoterapia to płatna ???Akurat u mnie była z NFZ, miałem wizytę u psychiatry, seksuologa i potem psychoterapeuty. Akurat ja jeszcze zmagam się z innymi problemami( myślę, że tutaj mogę o tym napisać, dotyczą one zaburzenia tożsamości płci) dlatego musiałem udać się do seksuologa. Także sporo tego jest, ale jakoś damy radę Pozdrawiam
29 Wrz 2014, Pon 9:50, PID: 413670
Mnie również pomogła psychoterapia. Po drodze odwiedziłem kilku psychiatrów, psychologów, aż trafiłem na odpowiednie osoby. Coś się zaczęło ruszać. Jestem bardziej pewny siebie, lepiej czuje się w grupie. Poznałem ludzi, z którymi realizuje swoją pasje. Gdy jestem w dużym skupisku ludzi, nie mam jazd pt "wszyscy na mnie patrzą".
Mimo wszystko jeszcze wiele zostało do zrobienia. Główny problem dotyczy braku wiary i motywacji. Tak jest w przypadku szukania dziewczyny. Jak o tym pomyślę, to zaraz mam totalny zjazd energii. Pojawiają się myśli typu "po co ci to", "zostaniesz skrzywdzony", "skończysz jak twoi rodzice" itd. Ciężko wtedy coś robić, jak nie wierzy się, że to jest coś warte. Podobnie jest ze studiami (których jeszcze nie skończyłem) i szukaniem pracy.
08 Lis 2014, Sob 21:47, PID: 419626
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Lis 2014, Sob 21:48 przez niesmialytyp.)
pozwoliłem sobie nieco odkopać temat, bo chciałbym coś dodać. Po półtorej roku względnego spokoju psychicznego dostałem nagle z dnia na dzień szeregu objawów somatycznych. Od trzeciego tygodnia się męczę. Moja pani psychiatra była nieco zawiedziona widząc mnie znowu u siebie. Pokazałem jej kilka podstawowych badań jakie zrobiłem, wszystkie w porządku, i na podstawie mojej opowieści stwierdziła że lęki wróciły ale w innej formie.
Innymi słowy zamieniłem fobie społeczną z domieszką hipochondrii na nerwice lękową. tak więc obawiam się że w moim przypadku będzie do czynienia z jakimś neverendingstoooory, a zabawa trwa dalej. Nie mam na celu kogoś wystraszyć czy zdemotywować, bo pewnie i tak czekałoby mnie coś podobnego z fs czy bez. I tak było warto się starać. Ale trzeba uważac i mieć na uwadze to że lęki lubią sobie wracać.
08 Lis 2014, Sob 22:14, PID: 419628
Jeszcze nie wyszłam ale mam nadzieję, że już nie długo.
12 Lis 2014, Śro 21:25, PID: 420364
Dawno tu nie wchodziłam, ale postanowiłam, że muszę napisać o swoim sukcesie, który być może da nadzieję innym osobom, cierpiącym na fobię społeczną.
Miałam bardzo duże problemy, bałam się iść do pracy, co trwało prawie 2 lata, bałam się wychodzić do ludzi, zawsze w głowie pojawiały się myśli, że nikt tak naprawdę mnie nie lubi i każdy ocenia mnie negatywnie, izolowałam się, często płakałam, miałam takie momenty w życiu, że po prostu leżałam w łóżku i chciałam odgonić wszelkie myśli, wszelkie uczucia, po prostu nie istnieć. W ostatnich miesiącach moje życie bardzo się zmieniło. Nie mogę powiedzieć, że jest idealnie, bo nie jest, jeszcze długa droga przede mną, ale na pewno jest już lepiej. Ciężko było zrobić ten pierwszy krok, ale pomyślałam, że jak nie teraz to nigdy, zrobiłam to i nie żałuję. Zapisałam się na szkolenie, na którym poznałam wielu wspaniałych ludzi, oni dali mi nadzieję na to, że może być lepiej, dali mi odczuć, że jestem wartościową osobą. Przełamałam się, zaczęłam coś robić i to mi dodało trochę odwagi. W skład tego szkolenia wchodziły także praktyki zawodowe, bardzo się bałam, nie wiedziałam jak sobie poradzę. W głowie oczywiście zaczęły pojawiać się najczarniejsze scenariusze, jednak z każdym dniem było coraz lepiej i łatwiej. Jedyne co mi przeszkadzało i nadal nie potrafię się tego pozbyć to te okropne myśli. Głos w głowie, który mówi, że nikt nie ma prawa mnie lubić, że wszyscy uważają mnie za nieudacznika, wszyscy się na mnie gapią. To jest trudne, ale staram się te myśli ignorować i nie poddawać się, nie chcę by ograniczało mnie moje własne, błędne myślenie. Teraz pracuję, mam mnóstwo planów na przyszłość i wiem, że chcę do tego dążyć za wszelką cenę i spełniać swoje marzenia. Pomogło mi przede wszystkim to, że nie zastanawiam się zbyt długo na tym co robię/co mam zrobić, tylko po prostu to robię. Im dłużej myślę, tym dłużej zwlekam i co za tym idzie jest mi trudniej. Warto nauczyć się działać spontanicznie. Pozdrawiam wszystkich, wierzę że i Wam może się udać
13 Lis 2014, Czw 2:21, PID: 420450
Wyjście do ludzi. którzy daja nam odczuc ,że jest sie wartosciową osobą.
To w głowie jest ten nasz wróg, krytyk. Starać sie nie mysleć za dużo tylko działać. :-)
13 Lis 2014, Czw 20:59, PID: 420586
Sofija, sama podjęłaś decyzję o szkoleniu?
Cytat:Ciężko było zrobić ten pierwszy krok, ale pomyślałam, że jak nie teraz to nigdy, zrobiłam to i nie żałujęRozumiem, że cierpienie było Twoim głównym motorem napędowym zmian? Placebo napisał(a):Jeszcze nie wyszłam ale mam nadzieję, że już nie długo.Jeśli można wiedzieć, co robisz, aby z tego wyjść na zawsze?
15 Lis 2014, Sob 3:47, PID: 420972
zapomnialemnicka napisał(a):Sofija, sama podjęłaś decyzję o szkoleniu?Tak, sama podjęłam decyzję o szkoleniu. Zadziałałam właściwie spontanicznie. Wiadomo, nie było mi dobrze w sytuacji kiedy bałam się wyjść do ludzi, nie pracowałam, stałam w miejscu. Chciałam to zmienić, ale im dłużej się zwleka tym jest trudniej. Po prostu w końcu pomyślałam, ze muszę to zrobić, niezależnie od tego co się stanie.
15 Lis 2014, Sob 4:06, PID: 420976
sofija napisał(a):Tak, sama podjęłam decyzję o szkoleniu. Zadziałałam właściwie spontanicznie. Wiadomo, nie było mi dobrze w sytuacji kiedy bałam się wyjść do ludzi, nie pracowałam, stałam w miejscu. Chciałam to zmienić, ale im dłużej się zwleka tym jest trudniej. Po prostu w końcu pomyślałam, ze muszę to zrobić, niezależnie od tego co się stanie. Tak jest łatwiej, a moze to jedyny sposób. Nie mysleć, mnie rozważac tylko pewnego dnia po prostu coś zrobić. |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Czasami stosujesz autohipnozę, nawet tego nie zauważając, co moze miec fatalne skutki | |||||
Jak z tego wyjść | |||||
Czy można z tego wyjść? |