01 Lut 2015, Nie 2:06, PID: 432148
Ja długo powstrzymywałem się od jakichkolwiek podróży, no bo nie ma z kim, a samemu jednak trochę głupio. W końcu jednak uznałem, że za dużo przez to tracę, a biorąc pod uwagę moje kompetencje społeczne, partnerki do wyjazdów mogę przecież nigdy nie znaleźć. W zeszłym roku pierwszy raz sam wyjechałem za granicę i było nawet lepiej niż się spodziewałem - sam sobie potrafiłem nieźle zorganizować czas, a kontakty z miejscowymi całkiem sympatyczne.
A kiepska znajomość lokalnego języka (przy podstawowej znajomości angielskiego) może paradoksalnie być dla fobika nawet pewnym ułatwieniem - będąc za granicą, można udawać, że problemy z komunikacją wynikają wyłącznie ze słabej znajomości języka, a nie z jakiegoś fobicznego stresu - mnie dodawało to pewności siebie
A kiepska znajomość lokalnego języka (przy podstawowej znajomości angielskiego) może paradoksalnie być dla fobika nawet pewnym ułatwieniem - będąc za granicą, można udawać, że problemy z komunikacją wynikają wyłącznie ze słabej znajomości języka, a nie z jakiegoś fobicznego stresu - mnie dodawało to pewności siebie