10 Paź 2014, Pią 17:11, PID: 415106
Już kiedyś częściowo opisywałam na tym forum swoje problemy.
Muszę przyznać, że pisanie przynosi mi niewielką, ale jednak, ulgę.
Pisanie idzie mi znacznie łatwiej niż mówienie.
Chodzę do psychoterapeuty, ale po prostu mam problem, żeby gębę otworzyć. Jeden z użytkowników tego forum napisał "na nic inteligencja, wiedza, umiejętności, kiedy życie emocjonalne w totalnym rozkładzie."
Wydawało mi się, że zerwanie z domem rodzinnym pomoże, ale tutaj nie ma "grubej kreski", nie da się od zera wszystkiego zrobić, nie wiedziałam, że dziedzictwo tego przeklętego domu może okazać się tak silne, tym bardziej, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, że w nim się źle dzieje, nie było alkoholu, rozwodu, gwałtów, płacili mi na korepetycje, książki, rzadko podnosili na mnie rękę, nie zostawiali żadnych śladów, chociaż pamiętam, że nie było to tak bardzo bolesne fizycznie, ale strasznie się tego bałam, trzęsłam się po każdym uderzenie. Najczęściej bili po głowie.
Im więcej mam lat, tym więcej we mnie napięcia, lęku, niepokoju, strachu.
Szukam słowa pokrzepienia, może to niepoważne, ale próbuję.
Muszę przyznać, że pisanie przynosi mi niewielką, ale jednak, ulgę.
Pisanie idzie mi znacznie łatwiej niż mówienie.
Chodzę do psychoterapeuty, ale po prostu mam problem, żeby gębę otworzyć. Jeden z użytkowników tego forum napisał "na nic inteligencja, wiedza, umiejętności, kiedy życie emocjonalne w totalnym rozkładzie."
Wydawało mi się, że zerwanie z domem rodzinnym pomoże, ale tutaj nie ma "grubej kreski", nie da się od zera wszystkiego zrobić, nie wiedziałam, że dziedzictwo tego przeklętego domu może okazać się tak silne, tym bardziej, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, że w nim się źle dzieje, nie było alkoholu, rozwodu, gwałtów, płacili mi na korepetycje, książki, rzadko podnosili na mnie rękę, nie zostawiali żadnych śladów, chociaż pamiętam, że nie było to tak bardzo bolesne fizycznie, ale strasznie się tego bałam, trzęsłam się po każdym uderzenie. Najczęściej bili po głowie.
Im więcej mam lat, tym więcej we mnie napięcia, lęku, niepokoju, strachu.
Szukam słowa pokrzepienia, może to niepoważne, ale próbuję.