05 Sty 2015, Pon 17:28, PID: 428428
Witam wszystkich.
Widzę, że nie jestem sama ... i moje zachowanie i reakcje nie są normalne....
Nie dawno trafiłam na tematykę fobii spolecznej. wcześniej nawet się nie zastanawiałam nad sobą. Było jak było...
W sumie to nie wiem od czego zacząć i czy w ogóle jest sens pisania. ...
Ale spróbuję. :-) . Jestem DDA. Nie potrafię zapomnieć o tym, oderwać się od tego co działo się w domu ... Moja matka piła od kiedy pamiętam. Na początku miała kilkutygodniowe przerwy. Teraz to jest max tydzień. Chciałam wyrwać się z domu i zaczęłam wyjeżdżać za granicę. Najpierw jeden kraj, potem drugi, tam poznałam męża. Teraz jesteśmy w jeszcze innym kraju. Mamy dziecko. Wydawało mi się, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.... jednak znowu czuję, że to nie to. Wycofałam się z zycia. Z jednej strony chciałabym do niego wrócić z drugiej ... Nie wiem jak to określić... Boję się... Wstydzę... Z czasem robi się coraz gorzej... Nawet z dzieckiem na spacery sama nie chcę wychodzić.... Zakupy to masakra. Jak na prawdę muszę to idę do sklepu. Mamy jeden sklep kolo domu ale nie chodzę tam. Wybieram ten, który jest kilometr dalej. Tam się czuję anonimowa. Nie lubie przebywać w większych skupiskach ludzi. Nawet w kościele źle się czuję. Wydaje mi się, że każdy na mnie patrzy i myśli jaka jestem beznadziejna, nic nie warta. Mam 30 lat a zatrzymałam się na 23. Czasami mi się wydaje, że przegrałam już życie... Ze muszę koniecznie to zmienić. Mogę jeszcze coś osiągnąć ale z drugiej strony.... Powinnam poszukać pracy ale przeraża mnie myśl, że będę między obcymi.... Każdy będzie wiedział, że to "ta nowa". Ja nie będę nic wiedziała i wyjdę na głupka.....
Zawsze byłam z boku - w szkole, w pracy, wszędzie. Kiedys jeżdziłam samochodem teraz nawet tego nie robię, bo ludzie będą mnie widzieć... a co jak wykonam zły manewr, za wolno będę jechać albo nie zaparkuje za pierwszym razem?.....
Trochę bez składu jest moja wypowiedź... ale tyle bym chciała napisać.....
Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta ale będzie mi "lżej na sercu" jak podzielę się z innymi. Może ktoś mnie zrozumie.
Widzę, że nie jestem sama ... i moje zachowanie i reakcje nie są normalne....
Nie dawno trafiłam na tematykę fobii spolecznej. wcześniej nawet się nie zastanawiałam nad sobą. Było jak było...
W sumie to nie wiem od czego zacząć i czy w ogóle jest sens pisania. ...
Ale spróbuję. :-) . Jestem DDA. Nie potrafię zapomnieć o tym, oderwać się od tego co działo się w domu ... Moja matka piła od kiedy pamiętam. Na początku miała kilkutygodniowe przerwy. Teraz to jest max tydzień. Chciałam wyrwać się z domu i zaczęłam wyjeżdżać za granicę. Najpierw jeden kraj, potem drugi, tam poznałam męża. Teraz jesteśmy w jeszcze innym kraju. Mamy dziecko. Wydawało mi się, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.... jednak znowu czuję, że to nie to. Wycofałam się z zycia. Z jednej strony chciałabym do niego wrócić z drugiej ... Nie wiem jak to określić... Boję się... Wstydzę... Z czasem robi się coraz gorzej... Nawet z dzieckiem na spacery sama nie chcę wychodzić.... Zakupy to masakra. Jak na prawdę muszę to idę do sklepu. Mamy jeden sklep kolo domu ale nie chodzę tam. Wybieram ten, który jest kilometr dalej. Tam się czuję anonimowa. Nie lubie przebywać w większych skupiskach ludzi. Nawet w kościele źle się czuję. Wydaje mi się, że każdy na mnie patrzy i myśli jaka jestem beznadziejna, nic nie warta. Mam 30 lat a zatrzymałam się na 23. Czasami mi się wydaje, że przegrałam już życie... Ze muszę koniecznie to zmienić. Mogę jeszcze coś osiągnąć ale z drugiej strony.... Powinnam poszukać pracy ale przeraża mnie myśl, że będę między obcymi.... Każdy będzie wiedział, że to "ta nowa". Ja nie będę nic wiedziała i wyjdę na głupka.....
Zawsze byłam z boku - w szkole, w pracy, wszędzie. Kiedys jeżdziłam samochodem teraz nawet tego nie robię, bo ludzie będą mnie widzieć... a co jak wykonam zły manewr, za wolno będę jechać albo nie zaparkuje za pierwszym razem?.....
Trochę bez składu jest moja wypowiedź... ale tyle bym chciała napisać.....
Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta ale będzie mi "lżej na sercu" jak podzielę się z innymi. Może ktoś mnie zrozumie.