25 Sie 2008, Pon 20:49, PID: 59322
nie wiem jak jest u innych ale np. moja mama mówi mi że wmawiam sobie chorobę, że nie ma czegoś takiego jak FS. że nie chodzę na przyjęcia i spotkania rodzinne, bo jestem egoistką, a do komunii i spowiedzi bo jestem człowiekiem małej wiary. A PRZECIEŻ TAK NIE JEST .Chodzę do Kościoła, w niedziele i czasem w dni powszednie, modlę się, może nie zawsze regułkami i modlitwami, ale własnymi słowami. Tylko z tą spowiedzią św. i komunią jest problem. Ostatnio jak szłam do komunii na święta to zaczęłam się cała trząść, najbardziej nogi, myślałam że zaraz się przewrócę. Na pewno szłam dziwacznie jak kaczka bo ludzie się gapili jak na mnie jak na jakąś nienormalną. Chciałam uciec.. albo była spowiedź całą mszę św. a ja poleciałam dopiero do księdza po mszy i wtedy się wyspowiadałam. Oczywiście dostałam niezły ochrzan, było mi na prawdę głupio.. A wracając do rodziny, nikt mnie nie rozumie. Jestem wszystkiemu winna, wciąż mówią mi że sobie nie poradzę, że jestem nikim. Mama mówi że mam zacząć chodzić do spowiedzi i komunii św. to mi przejdzie. wciąż wywierają na mnie presję.. że jestem niewierząca, że siedzi we mnie diabeł. Nie ma ani jednego dnia żebym przez nich nie płakała, teraz to nawet boję się schodzić z pokoju do kuchni bo nie chce słyszeć tego wszystkiego. Już tydzień nic prawie nie jem, bo mam wyrzuty sumienia że muszą się za mnie wstydzić,że nie spełniam ich oczekiwań. Chciałabym żeby Bóg mnie już stąd zabrał. Już nie mam sił czasem..