28 Wrz 2008, Nie 16:09, PID: 71474
shade napisał(a):Uwierz! Jetem szczęśliwym przykładem na to!Mysza napisał(a):to jest możliwe, heh
nie wierzę..
28 Wrz 2008, Nie 16:09, PID: 71474
shade napisał(a):Uwierz! Jetem szczęśliwym przykładem na to!Mysza napisał(a):to jest możliwe, heh
28 Wrz 2008, Nie 16:12, PID: 71478
cieszę się, że ci się udało, u mnie to raczej niemożliwe
28 Wrz 2008, Nie 16:14, PID: 71479
Ja też się cieszę, Twoim szczęściem Mysza. Uważam ,że wyjątki potwierdzają regułę i ,że kobiety mają łatwo w tym temacie.
28 Wrz 2008, Nie 16:30, PID: 71484
Paweł 20 napisał(a):kobiety mają łatwo w tym temacie.a to dlaczego?
28 Wrz 2008, Nie 16:51, PID: 71491
Heh... mi się udało, może się udać Wam! Ja po prostu stara jestem i szczęściara, na Was przyjdzie czas!
Tak, kobiety mają trochę łatwiej to fakt... Ale proszę nie piszcie, że nieśmiali faceci nie mają u płci przeciwnej szans! Bo to nie prawda!
28 Wrz 2008, Nie 17:05, PID: 71501
Nie ma czegoś takiego jak "niemożliwe". To zależy tylko od tego, czy coś będziemy robić czy do końca życia mówić że coś jest nie możliwe
28 Wrz 2008, Nie 17:14, PID: 71504
Sosen napisał(a):Nie ma czegoś takiego jak "niemożliwe". To zależy tylko od tego, czy coś będziemy robić czy do końca życia mówić że coś jest nie możliwe jeśli chodzi o mnie, to mam ostatnio jakąś dziwną blokadę na robienie czegokolwiek, tak więc szukanie "drugiej połówki" nie wchodzi w grę. ale muszę przyznać, że świadomość, że innym się udaje, jest pocieszająca. trochę
28 Wrz 2008, Nie 17:49, PID: 71515
widocznie ci, którym się udaje takiej blokady nie mają, nie każdy jest zamknięty w sobie a przynajmniej nie na tyle by izolować się całkowicie przed innymi
28 Wrz 2008, Nie 21:29, PID: 71644
shade napisał(a):a to dlaczego?Przez ten jeden zakorzeniony stereotyp, zasadę jak zwał tak zwał ,że to facet adoruje itd. itp. stara się, zabiega i różne inne takie.
28 Wrz 2008, Nie 22:51, PID: 71671
a wyobraź sobie np. że jesteś na imprezie, podoba ci się dziewczyna, chciałbyś do niej podejść, ale tego nie robisz, bo po pierwsze - jesteś bardzo nieśmiały, a po drugie - myślisz sobie "to przecież nie wypada, co inni powiedzą, to ona powinna zrobić pierwszy krok" itd.
my właśnie jesteśmy w takiej sytuacji, to wcale nie jest łatwe..
29 Wrz 2008, Pon 0:06, PID: 71689
Mysza napisał(a):Heh... mi się udało, może się udać Wam! Ja po prostu stara jestem i szczęściara, na Was przyjdzie czas! Według mnie chłopak nieśmiały a z fobią to bliskie sobie ale odmienne pojęcia. Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ale moim zdaniem to chłopak ma gorzej. Dziewczyna wystarczy ,że okaże zainteresowanie (uśmiech ,spojrzenie) i na to musi odpowiedzieć chłopak reakcją. Załóżmy ,że dziewczyna wyraziła chęć nawiązania znajomości.Chłopak musi podejść i zacząć gadkę .On musi inicjować rozmowę . Na początku dziewczyna musi tylko ograniczyć się do 'odpowiadania'. Oczywiście ograniczam się do sytuacji w klubie czy coś w tym stylu kiedy kompletnie nie masz punktu odniesienia jak zacząć 'bajere'. Nawet nie wiem jak to może wyglądać. -Siemka , jak się bawisz ? - A spoko jest, fajna muzyka - No niezła , Dj nie wymięka Często tu bywasz? ..... ops: ops: ops: Oczywiście poniosła mnie wyobraźnia bo kompletnie nie mam pojęcia jak taka rozmowa z nieznajomą mogła by wyglądać. Sprawa inaczej się ma gdy daną osobę znamy lub ma się wspólnych znajomych.
29 Wrz 2008, Pon 5:11, PID: 71700
shade napisał(a):a wyobraź sobie np. że jesteś na imprezie, podoba ci się dziewczyna, chciałbyś do niej podejść, ale tego nie robisz, bo po pierwsze - jesteś bardzo nieśmiały, a po drugie - myślisz sobie "to przecież nie wypada, co inni powiedzą, to ona powinna zrobić pierwszy krok" itd. No dobra ale macie do wyboru kolesi ,którzy nie mają takich rozterek życiowych. Podchodzą, zagadują bez problemu. A chłopak z fobią do żadnej nie zagada i żadna do niego.
29 Wrz 2008, Pon 17:50, PID: 71915
Paweł 20 napisał(a):i żadna do niego. skąd ta pewność? z tego co wiem, to istnieją też dziewczyny odważne i przebojowe, radzę więc nie tracić nadziei
12 Lis 2008, Śro 20:29, PID: 88787
shade napisał(a):Paweł 20 napisał(a):i żadna do niego. ..tyle że odważne i przebojowe na dłuższą metę mogą być zniecierpliwione naszym lękiem i (w moim przypadku) unikaniem...nadziei nigdy nie można tracić,ja mam swoją połówkę choć mam silną FS i dodatkowo osobowość unikającą (co dość brutalnie mi uświadomiono),ale gdy go poznałam to ja gadałam jak najęta, a on był baaardzo nieśmiały,właściwie można powiedzieć że to ja go poderwałam,on tylko poprosił mnie do tańca,prawie mu się narzuciłam-szukałam na siłę chłopaka na studniówkę.A na studniówkę-NIE POSZŁAM-unikanie jak się patrzy do dziś pamiętam jak trzęsły mu się ręce na naszej pierwszej randce Ale wtedy mój lęk był słabszy,a ja chyba podpita Takie rzeczy się po prostu zdarzają,uwierzcie mi wszyscy samotni Z całego serca życzę Wam spotkania swojej miłości,ona czasami pozwala zapomnieć o lęku-bo nie jesteśmy wtedy sobą
14 Lis 2008, Pią 11:51, PID: 89236
girl_interrupted napisał(a):shade napisał(a):Paweł 20 napisał(a):i żadna do niego. też na studniówkę nie poszłam
14 Lis 2008, Pią 12:21, PID: 89253
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lis 2008, Pią 13:02 przez girl_interrupted.)
Ale przy ludziach przy których teraz się obracam do tego się nie przyznaję, że nie poszłam,bo zaczęły by się niewygodne pytania
14 Lis 2008, Pią 18:37, PID: 89445
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lis 2008, Pią 19:04 przez Kasumi.)
Ja to zaczynam mieć z tego jakąś wredna satysfakcje. Ostatnio współlokatorka spytała mnie "a ty masz zdjęcia ze studniówki" a ja "nie, bo nie poszłam" Szczerze mówiac myślałam, że jej gałki oczne z orbit wylecą ale mniejsza xD Oczywiście się spytała czemu, to tylko cos tam odp ze nie lubie itd a poza tym nie chcę o tym mówic. hm Generalnie to nie cierpie jak ludzie się dziwią...mną, a dziwią się często bo ja nigdy na nic nie wyglądam a potem jak coś wychodzi to jest wielkie zdziwienie ze ja jestem inna niż oni myśleli ale akurat w tym przypadku nie wiedzieć czemu dokładnie, miałam sporą satysfakcje.
14 Lis 2008, Pią 21:37, PID: 89541
a ja miałam nie iść, ale chyba zmieniłam zdanie.. mając do wyboru wieczór przed komputerem i studniówkę, chyba jednak wybieram to drugie..zawsze to jakaś odmiana..
22 Gru 2008, Pon 20:01, PID: 103710
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Gru 2008, Pon 20:07 przez plooto.)
ja pamiętam swoją studniówkę na której się raczej nie bawiłem.nie kręcą mnie jakieś bale jeszcze z nauczycielami no szok partnerkę z którą zatańczyłem poloneza znalaza mnie w ostatniej chwili bo tak to bym nie zatańczył...
aha moim zdaniem tworzycie pewne stereotypy jakby każdy mężczyzna miałbyć silny,odważny,pewny siebie.bzdura...to jest tak jakbyście mieli pewne cechy i tworzyli postać o cechach przeciwstawnych do swoich i podziwiali ją.kompletny odjazd.nie szanowanie swoich cech osobowości.
22 Gru 2008, Pon 21:34, PID: 103774
plooto napisał(a):nie szanowanie swoich cech osobowości.dla socjofobów to jest chleb powszedni
23 Gru 2008, Wto 0:27, PID: 103827
shade napisał(a):nie szanowanie się czy nie akceptowanie się to jest wyrządzanie sobie krzywdy.to jest najgorsze co może być.nikt o mój tyłek tak nie zadba jak ja to zrobię.plooto napisał(a):nie szanowanie swoich cech osobowości.dla socjofobów to jest chleb powszedni
01 Lut 2009, Nie 22:27, PID: 119605
ktos juz napisal ze jakas dziewczyna mu powiedziala czy sie jej boi.
Ja mam to samo ale w druga strone. Od wielu lat odnosze wrazenie ze faceci sie mnie boja. Kiedys a w zasadzie i do dzisiaj [czas przed wystapieniem agorafobii i po] tak jest. bo zawsze bylamw swym swiecie, dziwnie wygladalam [zwlaszcza ze nie nawidze cukierkowatych lasek z dekoldami zatem sama tak tez neiwygladam - co pewnie budzi moja aktualna agorafobie bo wszyscy ktorych mijam sie na mnie debilnie patrza.. ale ostatnio odkrylam ze zmierzenie sie z ich wzrokiem i 'zabijanie' ich odwagi to cos pieknego- to a propo przeskoczenie z pozycji uchylania glowy w dol a patrzenia w oczy swej fobii] W kazdym badz - chcialam rzec ze faceci jacykolwiek moga bac sie tez lasek i to idzie w 2 strony. I co do czyjegos cyatu powyzej tez jestem jzu od jakis 2 lat pewna ze zycie w parze nie jest dla mnie. od jakis 5 lat wszystko kreci sie w kolko. zamkniety kreg historii. zawsze ten sam poczatek, epizod i ten sam koniec. dlatego tez od niedawna doszlam downioskuz e nie ma sensu juz szukac. ze jedynie z facetami to co mi wychodzi to jednorazowy seks i do tego beda mi tylko sluzyc bo nic wiecej nie uda mi sie z nimi ulozyc. zycie..
24 Kwi 2009, Pią 18:10, PID: 143394
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Kwi 2009, Pią 19:01 przez DzarreK.)
Ja sobie teraz tak pomyslałem że wiara w koniec świata w 2012 może dodać trochę odwagi w staraniach się o drugą połówkę Jeśli jakąś by znaleźć to już i tak niewiele czasu zostało, więc przez te 4 lata można dawać z siebie wszystko żeby jakoś przetrwał ten związek a jeśli koniec swiata nie nastąpi to trudno
Skoro wy sie chwalicie jak to z wami jest, to wam powiem że ja mam na tyle zaawansowaną fobię że nie chodzę na żadne imprezy, na studniowce też nie byłem, wyjście do kościoła czy na miasto też wzbudza we mnie pewne lęki, patrzenie sie ludzią w oczy, rozmowa, itd. Piszę o tym żeby zobrazować że sytuacja nie wyglada za ciekawie, ale mam już dość samotności, a że wiem że nie poradziłbym sobie szukając dziewczyny w realnym swiecie to uzależniłem się od wirtualnego. Od lat buszowałem po czatach, bo jedynie tam nie odczuwałem żadnego lęku... do czasu. Poznałem 3 miesiace temu na tym pożeraczu czasu dziewczynę z która pisałem codziennie, ale nadszedł czas kiedy trzeba było wykonać do niej pierwszy telefon, a przed telefonem mam spory lęk. No to sobie myślę a co mi tam, jak teraz się nie przełamię, a mam już 21 lat to tak będzie zawsze. Jakbym sie wycofał to całe te czatowanie było by bez sensu, a po za tym skoro ten lęk jest tylko w naszych głowach, to inni nie powinni go dostrzegać, więc trzeba sobie tyko wmówić że zdobywanie dziewczyny to normalna sprawa, wszyscy ludzie to robią, a jak się nie uda to trudno, przecież nie tylko fobicy miewają niepowodzenia Wracając do tematu na poczatku byo m ibardzo trudno, przed kazdym telefonem serce niemal wyskakiwało z klatki piersiowej a język prawie się zasupływał. Po czasie lęk troche sie zmniejszył co było dla nie szokiem, ale ila ja musiałem godzin wygadać żeby to osiągnąć, chyba dobre z 15, a i tak jakbym miał dzwonic gdzie indziej to dalej by bylo po staremu. To działa tylko z tą osobą z ktorą się ten czas przegadało. Tak więc lęk ustał w znacznym stopniu, ale jak sie okazało nie lęk jest głowną przyczyną że nie ma o czym gadać przez telefon. Paradoksalnie nawet jak sie bardziej stresowałem to rozmowa bardziej sie kleiła bo usilnie probowałem wymyslac jakeis zabawne gadki, a teraz kiedy stres nie popycha mnie do zadnego wysiłku jestem jakiś taki niemrawy i nierozmowny przez telefon. Co ciekawe, jestem już z nią po jednym spotkaniu(znowu stresu co niemiara), bardzo udanym jak na mnie, co prawda znowu sie przejmowałem że za mało gadam, ale to juz u mnie norma. Mogło by sie wydawac ze skoro juz sie widzielismy, bylo fajnie, na samej rozmowie nawet sie nie skonczyło, byłem w miare rozluźniony, to pare dni temu znowu dopadł mnie lęk przed telefonowaniem do niej z powodu że kilka rozmow z rzędu prawie nic nie gadałem. To jakieś błędne koło. przesiedizeć przy słuchawce w sumie około 40 godzin i dalej odczuwać lęk jakaś beznadzieja. Ona chce do mnie przyjechac za miesiac, zgodziłęm się, to będzie prawdziwy test dla mojej fobii, ale nie mam zamiaru unikać takich sytuacji stresowych, zrobię wszystko żeby ją przy sobie zatrzymać, chociaz najpierw jeszcze musze ją zdobyć bo wcale nie jestesmy razem jak sie dowiedzialem niedawno przygnebiło mne to dodatkowo i jak tu dążyć do celu bez poddawania się, skoro oprocz fobii trzeba się jeszcze zmagać ze zmiennością uczuciową partnerki(żaden afront do was dziewczyny, tak samo może byc przeciez z facetami ) W takich sytuacjach opadam z sił, ale co tam, dowale mojej fobii, wymęcze ją na maxa Pragnę zobrazować na moim przykładzie tym przydługim tekstem że nie mamy innego wyjścia, fobia nie odpuści, przynajmniej czuje że w moim przypadku, trzeba stawiac jej czoła bezustannie. Jesli naprawde chcemy z kim być, kogoś sobie znalexć to czeka nas nieustanna praca nad sobą, ciagłe zmaganie się z przeciwnościami i losu i naszzych lęków. Chciałbym się mylić, chciałbym z czasem potrafić sie wyluzować całkowicie przy jednej dziewczynie, przy reszcie nie muszę, ale przynajmniej przy niej, czy to żądać tak wiele? Czasem sobie myślę że nawet jakby być we związku małrzenskim to i tak odczuwałbym lęk przed małrzonką mam nadzieję że z czasem się miło rozczaruję i zdołam się wyluzować przy jednej dziewczynie i tego też wam życzę. ps. wybaczcie z powodu obszerności tekstu i odbiegania od tematu, ale mam chyba dysleksje, deficyt uwagi, czy cholera wie co i rzadko udaje mi się skupic na merytorycznej treści sprawy.
24 Kwi 2009, Pią 18:28, PID: 143400
Szukanie dziewczyny wygląda następująco:
1) Zakładamy sobie profil na fotka.pl 2) Wrzucamy nasze seksowne zdjęcia 3) Szukamy dziewczyn(chłopaków) z naszej miejscowości i 4) Jeżeli spełniają standardy jakości zarzucamy sieć w postaci romantycznej wiadomości prywatnej, którą rozsyłamy do kilkudziesięciu dziewczyn. 5) Na drugi dzien czytamy skrytke odbiorczą, w której to znajdują się już numery gadu naszych wybranek. 6)Nawiązujemy z nimi rozmowe i umawiamy się na spotkanie w realu. 7) Idziemy na randkę. ) |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Czy to możliwe? | |||||
Osoba unikajaca jak się zmienić | |||||
Sam całe życie | |||||
Osoba inna - Osoba skazana na samotność? | |||||
Czy jest możliwie życie z osoba odmiennej płci? |