15 Kwi 2015, Śro 14:45, PID: 441838
Jak wiadomo, biednemu wiatr zawsze w oczy. Po pół roku jazdy na paroksetynie moja fobia zaczyna znikać, jednak okazuje się, że moja sytuacja jest wręcz żałosna. Lęki zaczynają znikać, ale co dalej? Do tej pory żyłem kontrolowany przez fobię, a gdy ta zaczęła znikać, okazało się, że pod nią drzemały inne demony. Teraz zaczynają się budzić i dochodzę do wniosku, że moja psychika oraz postrzeganie rzeczywistości praktycznie nie ma nic wspólnego z innymi istotami ludzkimi. Podejrzewam u siebie schizofrenię prostą bądź podobne zaburzenie, aczkolwiek mam świadomość, że takie autodiagnozy niewiele są warte. A może to coś związanego z zaburzeniami osobowości? Cholera wie. Czasami sam się siebie boję.
W każdym razie pilnie potrzebuję jakiejś terapii. Interesują mnie wszelkie opcje - czy to przez fundacje, czy z ubezpieczenia zdrowotnego - byleby darmowe i na terenie Warszawy. Może znacie jakąś fundację czy instytucję w której mógłbym szukać pomocy?
W każdym razie pilnie potrzebuję jakiejś terapii. Interesują mnie wszelkie opcje - czy to przez fundacje, czy z ubezpieczenia zdrowotnego - byleby darmowe i na terenie Warszawy. Może znacie jakąś fundację czy instytucję w której mógłbym szukać pomocy?